Widzowie na całym świecie pokochali Shannen Doherty za rolę Brendy Walsh w serialu "Beverly Hills, 90210", a później Prue Halliwell w "Czarodziejkach". W 2015 roku aktorka poinformowała swoich fanów, że zmaga się z nowotworem piersi. Stan gwiazdy był bardzo poważny. Doherty wylądowała w szpitalu, przeszła intensywną i bardzo wyczerpującą chemioterapię. Nierówna walka z chorobą opłaciła się - aktorka powróciła nawet do grania, gościnnie pojawiając się w kontynuacji hitu sprzed lat "BH90210". Teraz Shannen Doherty znów czekają trudne chwile. Nowotwór wrócił. Aktorka przechodzi czwarte stadium choroby. W rozmowie z magazynem "Elle" gwiazda zdradziła, jak radzi sobie z nawrotem raka piersi.
Shannen Doherty nie ukrywa, że jej stan jest ciężki. Informację o tym, że nowotwór powrócił, aktorka przekazała swoim bliskim podczas jednej z rodzinnych kolacji. W tej trudnej chwili towarzyszył jej onkolog dr Lawrence Piro. Doherty w wywiadzie dla "Elle" przyznała też, że musi przejść terapię hormonalną. Lekarz wyjaśnił jej bowiem, że należy zablokować estrogen, który napędza raka. Aktorka musi zażywać też inny lek, który z kolei ma wpływać na przerzuty.
Doherty się jednak nie poddaje. Cieszy się każdą chwilą życia i docenia nawet małe momenty szczęścia.
Staram się cenić wszystkie małe chwile, których większość ludzi tak naprawdę nie widzi. Małe rzeczy są dla mnie ważniejsze - powiedziała.
Doherty przyznała też, że zastanawia się nad własnym życiem. Czy była dobrym człowiekiem, co po sobie pozostawi i co czeka ją po śmierci?
Pomyślałam: OK, czy mam dobrą, czy złą karmę? Dlaczego miałbym mieć złą karmę? Zaczęłam podsumowywać swoje życie - rzeczy, które zrobiłam i te, na które się nie zdecydowałam. Zaczęłam zadawać sobie pytania: Jak radziłam sobie z ludźmi? - czytamy w wywiadzie.
Shannen Doherty wyznała też, że planuje napisać do swoich bliskich listy oraz nagrać wideo dla przyjaciół. Chce mieć bowiem pewność, że zdąży się z nimi pożegnać, przed śmiercią powiedzieć im wszystko to, co o nich myli, wyznać, co do nich czuje.
Są rzeczy, które muszę powiedzieć mojej mamie. Chcę, żeby mój mąż wiedział, ile dla mnie znaczy - powiedziała.
Doherty przyznała, że stara się żyć normalnie:
Nie jestem gotowa na śmierć. Mam w sobie dużo życia - wyznała.
Mamy nadzieję, że Shannen znajdzie w sobie pokłady siły i kolejny raz odsunie od siebie raka. Trzymamy kciuki za aktorkę i życzymy jej zdrowia.