Moby przyznał, że podobają mu się niektóre piosenki wykonywane przez Britney Spears i inne gwiazdki pop. Są ciekawe jako zjawisko popkultury, jako pewien fenomen. Ale według niego nie można ich określić mianem muzyki.
To zabawne, ale nie uważam, żeby można nazwać to muzyką. To pewien produkt. Doceniam to jako przejaw fenomenu popkultury. Część z tych piosenek naprawdę mi się podoba, lubię ich słuchać, kiedy jestem na zakupach, ale nie funkcjonują one dla mnie jako muzyka.
Moby opisał też, czym dla niego jest prawdziwa muzyka.
Muzyka to coś, co niesie prawdziwe emocje, w prawdziwy, szczery interesujący sposób. Kidy słucham muzyki pop w wykonaniu Britney, odbieram je jako produkt korporacji. To nie jest żądna krytyka, ale uważam, że nazywanie tego muzyką jest przekłamaniem.
Uważacie, że Moby ma rację?