Kotek przypomina, że Robert już wcześniej przyznał się do kłamstwa:
Kiedy przyjechałem do LA, pytali mnie na castingach, co robiłem przez ostatnie pięć lat. A prawda była taka, że nic! Ale ja opowiadałem, że chodziłem do Royal Academy of Dramatic Art. Kiedy masz brytyjski akcent, w Stanach to kupią.
Jak się okazuje, to nie są jedyne niezgodne z prawdą rzeczy, jakie opowiadał o sobie aktor. Gwiazdor "Zmierzchu" lubi okłamywać Amerykanów...
Nigdy nie poznałem nikogo z rodziny królewskiej. Kiedy przyjechałem do Stanów, opowiadałem różnym osobom, że znam arystokratów, a oni mi wierzyli! Kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Los Angeles, nie było tu zbyt wielu Anglików. Teraz jest ich chyba milion, ale Amerykanie i tak wierzą w moje opowieści o spotkaniach z rodziną królewską.
Wygląda na to, że trzeba uważać z informacjami, jakie Robert o sobie podaje. Jak widać bardzo mocno chroni swoją prywatność i to, co myśli naprawdę, pozostawia dla siebie.