Książka
"Co z tym życiem" jeszcze się nie ukazała, a autorka książki jak przystało na dobrego PR-owca już ruszyła z promocją. Kinga podsyca atmosferę wokół swojej książki, a ludzie zastanawiają się, czy uderzy w niej w Lisa. W wywiadzie dla "Twojego Stylu" już to zrobiła.
Gdy zostałam sama z dziećmi, całkiem dobrze działała moja agencja PR. Robiliśmy imprezy dla firm. Ja tej pracy nie doceniałam, mąż wpoił mi, że to mało ważne - powiedziała "Twojemu Stylowi" Kinga Rusin.
Co w takim razie było ważne dla Tomasza Lisa ?
DOM. Żeby było czysto, żeby z obiadem zdążyć i zakupy po drodze, jogurt truskawkowy i kabanosy, bo się skończyły. Więc wprawdzie mam firmę na drugim końcu miasta, ale ja ten obiad wydam, posprzątam, a potem jeszcze raz pojadę dokończyć pracę (...) Gdy więc się otrząsnęłam po rozstaniu, poszłam do banku i spytałam, na jaką kwotę mogę na moją firmę dostać leasing. I wiesz, kupiłam sobie BMW. Siedziałam w tym pięknym samochodzie i mówiłam na głos: zobacz, zarobiłaś, nie jesteś taka słaba, stać cię na niego! - zdradziła Rusin.
Po rozstaniu z mężem, Kinga zaczęła zastanawiać się co sprawia jej przyjemność. Chodziła na wystawy, koncerty. Jak stwierdziła: dotąd w domu uważało się to za "fanaberie". Rusin zrobiła w tym wywiadzie z Lisa faceta , dla którego kobieta powinna być "kurą domową", a do tego totalnie zamkniętego na kulturę. "Co z tym życiem" chyba nieźle się sprzeda...
Sancita