Justin Bieber miał wykonać trzy numery w czasie darmowego minikoncertu w Australii. Wielotysięczna grupa fanek zaczęła napierać na scenę i część z dziewczyn zemdlała. Policja zdecydowała się na odwołanie imprezy.
Nastoletnie fanki zaczęły zbierać się na miejscu już w nocy, więc gdy policja zobaczyła kilkutysięczny tłum i zdała sobie sprawę, że wiele z dziewczyn ma zamiar jeszcze przyjechać, sprawy bezpieczeństwa stały się ważniejsze niż występ nastoletniej gwiazdy.
Nie tylko fanki były zawiedzione. Justin Bieber napisał na swoim Twitterze:
- Kocham moich fanów i mnie również zawiodły poranne informacje. Chcę śpiewać dla moich fanów i chciałbym, żeby to było jasne. To nie ja odwołuję. Obudziłem się rano i dowiedziałem, że policja odwołała show ze względów bezpieczeństwa - pisze. - Powitanie bardzo mnie ucieszyło, ale chciałbym by każdy pamiętał, że bezpieczeństwo moich fanów jest najważniejsze.
Miał być to pierwszy występ młodego wokalisty w Australii. Na szczęście dla fanów Bieber obiecał, że na pewno wróci.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!