• Link został skopiowany

"Ale ja jestem przy panu taka malutka"

Nasz czytelnik wspomina spotkanie z Pierwszą Damą.

Nasz czytelnik Michał Misiorek, wolontariusz, miał okazję osobiście poznać prezydentową Marię Kaczyńską . Jak wspomina, ogromne wrażenie zrobiło na nim jej ciepło i wielka życzliwość.

Spotkałem się z Panią Prezydentową 6 czerwca podczas koncertu w Filharmonii Narodowej z okazji 25-lecia Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci. W trakcie przerwy (...) zauważyłem, że Pani Maria jest w jednym z pokojów obok.(...) Na początku bałem się tam wejść, bo wydawało mi się, że nie wypada, a poza tym wszędzie dookoła stali funkcjonariusze BOR-u. Jednak gdy zobaczyłem, że Pierwsza Dama wychodzi, nie bacząc na wszystko, podszedłem do niej i przedstawiłem się, a także powiedziałem, że widzieliśmy się już podczas Gali Wolontariatu kilka miesięcy wcześniej.
Pani Maria Kaczyńska zapytała mnie, czy to ja zdobyłem wtedy trzecie miejsce. Byłem niesamowicie zdziwiony tym, że Pani Prezydentowa mnie zapamiętała, przecież codziennie spotyka mnóstwo ludzi. Pogratulowała mi moich dokonań, powiedziała też, że bardzo podoba jej się to, co robię na rzecz innych i z wielkim uśmiechem na twarzy zachęcała do dalszego działania. Złożyła mi również autograf z niezwykłą dedykacją - "Z najserdeczniejszymi życzeniami dalszych sukcesów w działalności tak wspaniałej".
Później zapytałem, czy mogę sobie zrobić zdjęcie z Panią Marią. Pierwsza Dama nie wiedziała, że mam swój aparat i poprosiła minister z Kancelarii Prezydenta, żeby zrobiła mi zdjęcie swoim aparatem i później mi dostarczyła. Kolejny dowód na jej wspaniałomyślność i wielkie serce! Nie zapomnę nigdy też jej słów - "Ale ja jestem przy Panu taka malutka" wypowiedzianych z niewinnością dziecka. Pod koniec naszej kilkuminutowej rozmowy, którą przerwał nam dzwonek kończący przerwę, poprosiła, bym pozdrowił swoich rodziców i pogratulował im, że tak mnie wychowali. Chyba do końca życia nie zapomnę wielkiego optymizmu i pogody ducha bijących od Pani Marii. Była to z pewnością nadzwyczajna osoba - taka, jakich mało na świecie. Teraz pewnie jest w niebie i tam obdarza wszystkich dobrocią i swoją wielką miłością do innych. Bóg ją zabrał, bo widocznie jej potrzebował. Nam pozostaje tylko starać się ją naśladować, próbować być jak Ona.

Jeśli też miałeś okazję poznać Marię Kaczyńską albo inną z nieodżałowanych osób, która zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu, podziel się swoimi wspomnieniami pod tym linkiem.

Więcej o: