• Link został skopiowany

Poznajcie The XX!

The XX, czyli wrażliwość w pigułce. jane_
The XX
The XX, fot.mat.prasowe

Większość z Was marzy o zostaniu gwiazdą już teraz. Większość z Was młode gwiazdy czci. Oni mają po dwadzieścia lat . A według krytyków nagrali jeden z najlepszych albumów tego roku. A to nim debiutowali. Z tym, że Wasze 'gwiazdy' podpadają pod trochę inną kategorię, niż The XX. Głupia nazwa, nie zaprzeczycie.

Grają sobie od 2005 . Spotkali się w szkole, oczywiście. Pochodzą z Londynu. "NME" umieściło ich na dziewiątym miejscu listy nazwisk i nazw, które w przyszłości będą odgrywały największą rolę . W tym roku wydali wspomniany debiut. Etykietki czy porównania w ich przypadku, moim zdaniem, mijają się z celem, nie są trafne, bo w sumie trudno do czegokolwiek ich przyrównać . Postawili na prostotę i minimalizm, można by rzec, że również w składzie, bo z czwórki członków ostała się trójka. Ale wracając do muzyki - delikatne używanie instrumentów, zaczepne melodyjki i kombinacja nieśmiałego wokalu damskiego z męskim, wyrazistym, z ładnym akcentem. Powaliło to wszystkich. Prawie. Potem pojechali w trasę u boku Michacu i również tegorocznych debiutantów, The Big Pink, supportowali Florence & The Machine, już wiedzą, że w trasę wyruszą z Hot Chip. Krytycy wręcz całują ich po stopach . Spora część publiczności też. Objawienie, cudowności, mniam. Ktoś z drugiej strony rzuca hasło, że dawno nie widział tak brzydkich muzyków. Ktoś inny proponuje danie im nowych ubrań.

The XX
The XX The XX, fot.mat.prasowe

Pierwszy raz zobaczyłam ich na last.fm znajomego, już jakiś czas temu. A że nazwa 'intrygująca', pozwoliłam sobie zobaczyć co się pod nią kryje . Po tagach doszłam do wniosku, że nic fajnego z tego nie będzie, ze nudne, znowu to samo. Potem rozmawiałam z koleżankami na ten temat, i posłuchałam sobie kilku piosenek na YouTube. Wreszcie nie wiem czemu, nie wiem jak, ściągnęłam album. I tu zaczyna się problem, bo jak po przesłuchaniu tych kilku piosenek mi się podobało dość, tak cały album wzbudza we mnie agresję . Nie rozumiem, co w nich fajnego, jak to powielanie schematu jednej piosenki - ich własnej. Może nie jestem na tyle wrażliwa i ogarnięta, żeby to lubić. Jeżeli gdzieś usłyszę fragment - może być. Cały album - nie, bo to może się źle skończyć. Jednak znalazłam tam coś dla siebie, i są to single. "Islands", "Crystalized". I po nocach męczę tę płytę, alby znaleźć w niej to, co znaleźli inni - zbawców, cudowność, idealność. Nie jestem w stanie.

Co nie znaczy, że Was zniechęcam . Ich trzeba znać, a ja jestem tylko jedną z nielicznych osób, której urok xx nie przypadł do gustu całkowicie, i sobie może pomarudzić. Tylko błagam, strzeżcie się jednego - coveru "You've got the love" Florence & The Machine. Zniszczyli piosenkę totalnie, ale nie tylko oni - media też. A to był mój ulubiony utwór z "Lungs".

Wydaje mi się, że ci, którzy powinni ich znać, już dobrze wiedzą, co to za zespół. Ale nie zaszkodzi spytać się reszty o zdanie. Przed Wami The XX. Czy Wy też ich pokochacie?

jane_

Więcej o: