Uwielbiamy Rafała Olbrychskiego , a zwłaszcza jego arcyciekawe wywiady dla tabloidów i kolorowych magazynów. Ostatnio trochę milczał, ale to nie mogło trwać wiecznie. Nasz ukochany "piosenkarz" zdradził, czemu jego ostatnia płyta o enigmatycznym tytule "Tatango" kompletnie się nie sprzedała. Znowu wszystko przez rodziców.
- Przykro mi, bo wszystko poszło nie tak, jak chciałem - mówi o grożeniu rodzicom, że wyciągnie publicznie brudy z ich życia. Cała ta afera wpłynęła negatywnie na promocję "Tatango". Kiedy przyjeżdżałem na koncerty zaraz po tej aferze, publiczność traktowała mnie nieufnie - powiedział dziennikarce "Party".
Zaciekawiona dziennikarka "Party" zapytała, czy rodzice byli źli, gdy syn zagroził ujawnieniem faktów z ich życia.
- Byli. Nie postąpiłbym w ten sposób, gdybym nie poczuł się całkowicie zdradzony - tłumaczy. I to w momencie, kiedy chciałem ratować swoje dziecko - dodaje. (...) Odważyłem się wreszcie na to, aby coś zmienić w swoim życiu. Nadszedł moment, że pomyślałem: "Nie jestem jeszcze tak stary, aby powiedzieć amen i czekać, aż śmierć nadejdzie".
Czy to oznacza, że będzie jeszcze coś nagrywał? Ciekawe, jakie asy w rękawie ma jeszcze na kolejną promocję?