Z dzisiejszego "Faktu" dowiadujemy się, jaki jest stosunek Kingi Rusin do poprawiania sobie urody.
Operacje plastyczne to nic złego, jeśli stosuje się je z umiarem. Na razie nie zdecydowałam się na żadną - twierdzi
Prezenterka nie wyklucza jednak, że w przyszłości wstrzyknie sobie botoks jeśli pozwoli na to jej lekarz .
Nigdy nie aspirowałam do tego, by być modelką i mam świadomość swoich niedoskonałości. Gdy teraz staję przed lustrem, podoba mi się to, co widzę. Po prostu bardzo siebie lubię i akceptuję - wyznaje Kinga
Wiem, że mam atletyczną sylwetkę, ale taka po prostu jestem. Nie jest to efekt obsesyjnych treningów na siłowni - dodaje
Kinia nie pakuje? Więc skąd u niej takie ręce? Od sterydów i hormonów?