Jak już informowaliśmy, kilka tygodni Marcin Mroczek trafił do warszawskiego szpitala chorób zakaźnych. Lekarze nie do końca wiedzieli, co dzieje się z aktorem. Po kilku dniach obserwacji i szeregu badań przypuszczano, że osłabienie organizmu spowodowane jest przedawkowaniem antybiotyków, które Mroczek zażywał w trakcie przeziębienia.
Okazuje się, że przyczyna złego stanu Marcina może być zupełnie inna. Prawdopodobnie jego organizm zaatakował egzotyczny wirus. Zakażenie mogło nastąpić podczas pobytu aktora na Dominikanie - donosi magazyn "Świat & ludzie". Rekonwalescencja może potrwać jeszcze wiele tygodni.
Wszystko było już w porządku, ale teraz stan zdrowia Marcina znów się pogorszył.
Życzymy powrotu do zdrowia i mimo wszystko cieszymy się, że nie jest to przypadek świńskiej grypy.