Miłość bywa okrutna i bardzo bolesna. Dzisiejszy "Fakt" w bardzo poetycki sposób tłumaczy ostatnie dziwne zachowania Andrzeja Chyry . Dla przypomnienia: aktor został przyłapany na oddawaniu moczu na stacji warszawskiego metra. Tabloid twierdzi, że to wszystko przez złamane serce - Andrzej Chyra zobaczył Magdalenę Cielecką z innym mężczyzną.
Najlepszy w całej historii jest opis sytuacji. Boki zrywać:
- Najpierw samotnie siedział w domu, a kiedy z niego wyszedł, był jak otumaniony. Nogo się pod nim wręcz uginały. Postanowił jednak wyjść do ludzi, bo samotność jest taka straszna. Wszystko mu się myliło. Podziemia metra pomylił z toaletą - pisze "Fakt".
Szczerze mówiąc, to perypetie związku Chyry i Cieleckiej są już nudne jak flaki z olejem. Żeby było ciekawie, to na wczorajsze rozdanie Orłów przyszli razem. Spodziewamy się, że jutro gazety po raz kolejny okrzykną ich cudowne zejście się.