Ta edycja jest rzeczywiście wyjątkowa. Czwórka półfinalistów, która ma szansę przejść do finału, jest niezwykle mocna i trudno wskazać pośród niej najmocniejszą osobę. Każdy z młodych tancerzy jest świetny w innej technice i każdy sam w sobie jest inny. Dzisiaj jedna osoba odpadnie i w finale zobaczymy dwie dziewczyny i chłopaka lub dwóch chłopaków i dziewczynę. Jak do tej pory You Can Dance wygrało dwóch facetów, więc może czas na zmianę? Wszystko zależy od widzów.
Urodziłam się i mieszkam w Białymstoku. Mam 16 lat. Tańczę, od kiedy pamiętam. Mam w sobie mnóstwo energii i trudno mi usiedzieć w jednym miejscu. Wszędzie mnie pełno. Uwielbiam się uśmiechać i zarażać tym uśmiechem innych. Zawsze brnę do wyznaczonego celu, i nie ma mowy o poddawaniu się. (źródło TVN)
Kiedy Wiola była mała, w każdym kącie tańcowała, meble mamie przestawiała i sąsiadom na nerwach grała... W końcu tatko dosyć miał i ją na tańce zapisał. Tak minęło dziesięć latek i urósł nam ten kwiatek. (źródło TVN)
To wszystko przez mamę. To ona mnie urodziła, to ona, gdy miałem 8 lat, wysłała mnie na pierwsze zajęcia tańca towarzyskiego. Zapierałem się o wszystkie framugi i płakałem jak nienormalny. Po jednym treningu wszystko się zmieniło... (źródło TVN)
Nazywam się Marcin Mroziński, mam 20 lat, studiuję Zarządzanie i Marketing na Uniwersytecie Łódzkim. Już w wieku 5 lat codziennie nagabywałem rodziców, aby zapisali mnie do szkoły tanecznej, aż w końcu to uczynili. (źródło TVN)
Jeśli widzowie głosujący na swoich faworytów będą kierowali się sympatią do finalistów, to pewnie w ostatnim odcinku zobaczymy dwójkę chłopaków i dziewczynę. W poprzednich edycjach to mężczyźni otrzymywali więcej głosów. Czyżby głosowały tylko kobiety?