Szczęśliwi rodzice udzielili również ciekawego wywiadu.
Nicole: Ja popłakałam się od razu.
Joel: Zaraz po tym, jak się pojawiła. Wiecie, to taki wewnętrzny płacz, kiedy jeszcze drżysz z emocji.
Nicole: Nie mogliśmy dojść do porozumienia. Ja chciałam jakieś hipisowskie imię, a on chciał biblijne. Zawsze lubiłam imię Kate, ale wiedziałam, że nie nazwę tak dziecka, ponieważ jest takie pospolite.
Joel: Nie mamy nianii. Mamy za to nasze mamy, które bardzo nam pomagają.
Nicole: I oczywiście musieliśmy zaufać Bejiemu, który mieszka 6 domów dalej. Zostaje czasami z małą.
Joel: Pamiętam jeden dzień, kiedy cały czas siedziałem w pracy, a Nicole nie wychodziła z domu przez 48 godzin. "Pójdźmy do restauracji niedaleko", powiedziałem, a Benji został z małą. Później ktoś nam powiedział, że przeczytał, iż w ogóle nie było nas w domu. To szaleństwo! Wychodzisz z domu na godzinę, a wszyscy naokoło mówią, że zostawiasz dziecko