Polsat wyemitował ostatnio szesnasty sezon serialu "Przyjaciółki" i poinformował, że ruszyły zdjęcia do następnej serii hitu. Produkcja jest emitowana już od ośmiu lat, nic więc dziwnego, że niektórzy zaangażowani w nią aktorzy mają mieszane uczucia odnośnie do kontynuacji pracy na planie. Joanna Liszowska i Małgorzata Socha wypowiedziały się ostatnio na temat swojego podejścia do całego projektu.
Obie aktorki przyznają, że praca na planie nie zawsze jest łatwa i że miewają różne momenty - bardziej pozytywne lub też nieco gorsze. Czy jednak zamierzają odejść? Liszowska jest już pewna swojej decyzji.
Jak w każdej pracy, z różnych powodów, mamy lepsze i gorsze chwile. Bywały momenty, kiedy cieszyłam się, że np. kończymy pracę nad danym sezonem i czeka nas przerwa, ale żeby rzucać "Przyjaciółki"? Nigdy! - stwierdziła entuzjastycznie gwiazda w rozmowie z "Super Expresem".
Małgorzata Socha ma ambiwalentne podejście, jednak zakończone podobną konkluzją:
Różne myśli kłębiły mi się w głowie, ale świadomość, że serial cieszy się taką popularnością, a my jesteśmy wyjątkowo zgranym teamem, skutecznie mnie od takich decyzji powstrzymywał - mówiła aktorka w rozmowie ze wspomnianą gazetą.
Jak się okazuje, jest pewien czynnik, który mógł przekonać celebrytki do dalszego uczestnictwa w nagraniach. Według "Super Expresu", aktorki dostały 25 tysięcy podwyżki - wcześniej za sezon mogły liczyć na 150 tysięcy złotych, teraz natomiast zarobią 175 tysięcy złotych. Musimy przyznać, że taka podwyżka przekonałaby niejednego!