Ewa Chodakowska w najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Wprost" odniosła się do nieustannych porównań do drugiej trenerki wszystkich Polek czyli Anny Lewandowskiej. Tym razem jednak już nie było tak grzecznie i pokojowo, jak to do tej pory miała w zwyczaju.
Ty startowałaś od zera. Ania Lewandowska miała u boku świetnie zarabiającego męża. Takie porównania mają sens? - zapytał ją dziennikarz "Wprostu".
Nigdy nie odpowiedziałam na to pytanie. Najwyższa pora. Nieważne, jak Ania zaczęła. Ważne, jaki ma cel! Wciąż jednak uważam, że to moje produkty są najlepsze - powiedziała Ewa Chodakowska i przy okazji wbiła szpilę swojej rywalce.
Trenerka chyba nie chciała wyjść na zarozumiałą, więc swoją kolejną wypowiedzią próbowała trochę złagodzić wcześniejsze słowa.
Polska potrzebuje takich osób. Im nas więcej, tym lepiej. Niech tabloidy porównują, a ludzie niech wybierają. Dobrze mieć wybór.
Do tej pory Ewa Chodakowska i Anna Lewandowska konsekwentnie zapewniały, że między nimi nie ma żadnej rywalizacji.
Nie doszukuj się konkurencji między nami. Gramy w jednej drużynie (...) - mówiła swego czasu pierwsza z trenerek.
Tak to prawda... Wspieramy się! - wtórowała jej Anna Lewandowska.
Czyżby właśnie miało się to teraz zmienić? Obie motywują tysiące Polek już od kilku lat, mają rzesze wiernych fanek, a w swoim dorobku płyty treningowe, książki oraz różne inne "fit" produkty.
AG