Izabela Janachowska jest specjalistką w tematyce ślubów. Jak przyznała w rozmowie z naszym reporterem, swój wspomina wyjątkowo ciepło, ponieważ wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Jedyne, czego nie dało się przewidzieć, to pogoda. Ta nie do końca dopisała, ale i na ten scenariusz Janachowska była gotowa.
Jedyny stres, jaki się pojawił, był wiązany z pogodą, bo akurat spadł deszcz. Na to też byłam gotowa, ale oczywiście nie byłam szczęśliwa, że nagle zaczęło padać, jak jechałam do kościoła. Każdy marzy o tym, żeby było słońce. Była końcówka czerwca i spodziewałam się świetnej pogody. Takiego figla mi spłatano. Na to nie mam wpływu - podsumowała.
Całe szczęście, że podeszła do tego ze zdrowym rozsądkiem!
MK