Katy Perry podpadła niedawno fanom Britney Spears. Podczas wywiadu na czerwonym dywanie zażartowała, że robi sobie krótką przerwę, by zadbać o zdrowie psychiczne. Uznała, że nie ma zamiaru skończyć ogolona na łyso, co internauci (i media) odebrali jako przytyk w stronę Britney, która w 2007 r. przeszła załamanie nerwowe i zgoliła sobie włosy.
Miesiąc temu gwiazda rozstała się ze swoim partnerem, Orlando Bloomem. Nowy rozdział w życiu podkreśliła nową fryzura. Krótkiego boba zastąpiła fryzura "na Alfa". Jak widać to nie wystarczyło. Perry pochwaliła się na Instagramie zdjęciem, na którym widać, ze obcięła włosy na jeża!
Piąty element - podpisała fotografię.
Fani gwiazdy byli podzieleni. Część chwaliła, ale znaleźli się także malkontenci.
Wyglądasz przerażająco - pisali.
Myślałam, że to Justin Bieber!
Zwariowałaś?!
Twoje oczy wyglądają teraz pięknie.
Jak podaje portal "Hollywoodlife.com", znajomi gwiazdy twierdzą, że to kolejny etap "leczenia się" po nieudanym związku.
Po rozstaniu chciała zrobić coś drastycznego, myślała też o tatuażu - zdradza znajomy piosenkarki. - To sprawiło, że poczuła się lepiej. Chce być niezależna, a ten krok miał to podkreślić.
Ok, ale mamy nadzieję, że to już koniec tej metamorfozy. Katy, mamy Cie na oku!
JM