Kanye West w zeszły poniedziałek trafił do szpitala w Los Angeles na obserwację psychiatryczną. Początkowo mówiło się, że to przemęczenie i brak snu, ale późniejsze doniesienie brzmiały bardziej poważnie. Zagraniczne media pisały, że raper cierpi na silną depresję i paranoję, które nasiliły się po paryskim napadzie na Kim, a West przyjmuje silne leki.
Jego stan poprawił się jednak na tyle, że w czwartek mógł opuścić szpital. Media donosiły o tym, że raper wrócił do domu, gdzie czekała na niego "skromna impreza" z ciastem, połączona z urodzinami syna Sainta. Według najnowszych doniesień, raper wcale nie wrócił do rodziny, a zamieszkał sam w wynajętym mieszkaniu. Wciąż jest tam poddawany "poza-szpitalnemu leczeniu", przechodzi badania i zażywa leki pod okiem lekarzy.
Kim jest bardzo wspierająca, ale nadal bardzo martwi się o jego stan. Nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak długo będzie musiał jeszcze przechodzić leczenie - twierdzi źródło magazynu US Weekly.
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia!
EK