Hipokryzja "państwa Wojewódzkich" właśnie wzniosła się na wyżyny. Kilkanaście dni po wywiadzie dla "Pani", w którym Renata Kaczoruk z pasją opowiadała o tym, jak razem z Kubą "bronią swojej prywatności" oraz zaledwie kilka dni po wysłaniu naszej redakcji pozwu, w którym ZABRANIA pisać o intymności swojego związku, oboje wybrali się na wspólne mini wakacje, które w sposób bardzo szczegółowy udokumentowali na Instagramie.
Dwudniowy wyjazd zaowocował dokładną relacją składającą się z 9 zdjęć (6 na Instagramie Renulki, 3 na profilu Wojewódzkiego) oraz jedynego nagrania wideo. Do tego dyskusje z internautami w komentarzach i barwne hashtagi opisujące bieżące aktywności oraz samopoczucie zakochanych.
#shesohappy #lightshiningthrough #ażbijepooczach
#nietęsknie #mamwszystko - stwierdza Renata.
I wszystko rzeczywiście pewnie miała. Państwo prawie-Wojewódzcy weekend spędzili bowiem w luksusowym, 4-gwiazdkowym hotelu w Arłamowie w Bieszczadach (co wiemy, bo oznaczyli się w tej lokalizacji, by wszystkim pokazać, w którym miejscu dokładnie się znajdują). Kuba leczył "kaca" wylegując się na hotelowym leżaku.
#dzień #po #ciężkiej #nocy #bieszczady #wakacje #sun #boy #beauty #kac
W hotelu liczyć mogli na relaks w SPA bądź atrakcyjne rozrywki dla bogaczy, takie jak gra w golfa. Czy się zdecydowali, nie wiemy, ale całkiem możliwe, że niedługo poinformują również i o tym w social-mediach.
Dziennikarz i jego narzeczona-celebrytka zdecydowali się za to na emocjonującą przejażdżkę Jeepem Wranglerem Rubiconem po lesie. Auto warte ok. 200 tysięcy złotych pochodzi oczywiście ze "stajni" Wojewódzkiego.
W pewnym momencie w moim garażu stały Lamborghini Avantador, Ferrari Berlinetta, Porsche Cayenne, Bentley Continental i Jeep Wrangler. Do tego rower i rolki. Część musiałem sprzedać, bo brakowało mi przestrzeni - żalił się król TVN-u w wywiadzie dla Playboya.
Jak widać, oboje pokazują w sieci całkiem sporo. Co sądzicie o takim "bronieniu swojej prywatności"?
red.