Adele miała wystąpić w czwartek w Phoenix, ale rano tego dnia poinformowała na Instagramie, że ze względu na zły stan zdrowia, nie może tego zrobić. Wokalistka zamieściła nagranie, w którym przeprosiła fanów i obiecała, że wystąpi dla nich w innym terminie.
Od kilku dni jestem przeziębiona, ale występowałam mimo tego. To się na mnie zemściło, przeforsowałam się i choroba wygrała. Uwielbiam być w trasie i odwoływanie koncertów nie jest tym, co chciałabym robić. Próbowałam rozgrzać gardło cały poranek, ale nic z tego. Przykro mi, że was zawodzę, wiem, że wiele osób przylatuje na ten koncert z różnych miast, ale muszę zatroszczyć się o swoje zdrowie - powiedziała.
Nagranie wywołało niemałe poruszenie w sieci. Tabloidy w alarmującym tonie pisały o tym, że gwiazda wygląda na "wychudzoną i zmęczoną".
Na nagraniu jest nie do poznania - ocenił "Daily Mail".
Trudno jednak oczekiwać od osoby walczącej z ciężkim przeziębieniem co słychać wyraźnie w jej głosie), by prezentowała się jak na czerwonym dywanie. Większość mediów skupiła się na "odmienionym wyglądzie" z innego powodu. Wokalistka pokazała się bez swoich charakterystycznych grubych kresek na powiekach. To faktycznie widok raczej niecodzienny.
Szczerze mówiąc, gorączkująca Adele bez grama makijażu, prawdopodobnie wygląda lepiej niż 99.9 % ludzi wychodzących w piątek na imprezę - komplementuje gwiazdę blogerka portalu glamour.com.