Gość restauracji Tommi's Burger Joint jadł lunch niedaleko stolika, który zajęła rodzina Beckhamów. David Beckham zamówił poza jedzeniem dla siebie jeszcze jedną porcję ekstra i poprosił o jej zapakowanie na wynos. Jak się po chwili okazało, kanapka przeznaczona była dla bezdomnego mężczyzny, którego widział nieopodal lokalu.
David wyszedł z lokalu z zapakowanym burgerem w dłoni i butelką piwa w kieszeni - relacjonował gość restauracji dla "The Sun". - Gdy dał mu tę kanapkę, twarz mężczyzny rozjaśniła się. To taki miły gest. Chwilę razem porozmawiali, pośmiali się, a następnie Beckham wrócił do rodziny.
To nie pierwszy raz, gdy Beckham spontanicznie wykonuje tego typu ciepłe gesty. Na początku tego roku idąc ulicą był świadkiem, jak grupa ratowników medycznych pomaga starszemu mężczyźnie. Były piłkarz pozdrowił załogę ambulansu i po 10 minutach znów do nich wrócił. Jak się okazało, poszedł do pobliskiej kawiarni i kupił zarówno lekarzom, jak i pacjentowi ciepłą herbatę i kawę. Nie odmówił też wspólnego zdjęcia.
ZI
Komentarze (46)
David Beckham będzie Waszą ulubioną gwiazdą. Był z rodziną w restauracji, aż nagle... "Piękny gest"
I jestem przekonana, że wielu z Was takie „piękne gesty” i może jeszcze piękniejsze, robi co jakiś czas.
Ale apropos „pięknych gestów”, to przypomniało mi się zdarzenie z Majorki. Mieszka tam Hrabina Olga Tyszkiewicz – znana i bardzo majętna osoba. Udzielając wywiadu gazecie polonijnej opowiedziała dziennikarce z dumą o swoim „wielkim sercu i wielkiej empatii”, jakie wyniosła z domu. Otóż kiedyś wychodząc z supermarketu EROSKI została zaczepiona przez mężczyznę, który poprosił ją o pieniądze na bułkę. I co Pani hrabina zrobiła? Cytuję – „...i dałam mu te parę groszy na bułkę... tę empatię wszczepili mi rodzice...”.
Kochani, u mnie wzbudza to ogromny smutek.
Nie mogąc pomagać wszystkim staram się wybierać konkretne osoby. Od trzech miesięcy prowadzę akcję pomocy dla starszej kobiety, której mieszkanie już miesiąc temu miało zostać zlicytowane, a ona wyrzucona na przysłowiowy bruk. Z niezawinionych przez nią przyczyn losowych, jej mieszkanie zostało zadłużone wobec spółdzielni mieszkaniowej. Po moim apelu, na konto spółdzielni (nie na konto prywatne) zaczęły wpływać drobne kwoty, dzięki czemu na razie nie doszło do egzekucji. Ale na razie to tylko odroczenie.
Jeżeli ktoś jest skłonny wykonać „piękny gest”, piękniejszy niż Pan Beckham, to podaję miejsce, gdzie można znaleźć informację na ten temat.
Pozdrawiam wszystkich o wielkim sercu i życzę wspaniałego tygodnia.