Zygmunt Chajzer o stracie wnuka. Poruszające słowa. "Nigdy nie przestanie boleć"

Zygmunt Chajzer pół roku temu stracił w wypadku 10-letniego wnuka. O tym, jak rodzina radzi sobie z traumą, opowiedział w "Pytaniu na Śniadanie".

Zygmunt Chajzer przyznaje, że ani on, ani jego syn Filip, do tej pory nie pozbierali się po śmierci 10-letniego Maksymiliana. Chłopiec zginął w wypadku samochodowym w lipcu zeszłego roku, pozostawiając ogromną pustkę w życiu swojego ojca i dziadka.

Ja w pewnym sensie i my wszyscy do końca życia pozostaniemy inwalidami - powiedział dziennikarz w "Pytanie na śniadanie". Bo to jest tak, że jakby się straciło rękę, nogę, kawałek siebie. I musisz z tym żyć, wszystko jakoś sobie poukładać. Bardzo ważne są "podpórki", osoby, które pomogą ci w momencie, gdy ci czegoś brakuje. To się nie zmieni, tak już będzie. Ale ważne jest to, kto cię wspiera, z kim idziesz, na kim możesz polegać.

Chłopiec był oczkiem w głowie swojego dziadka. Łączyła ich bliska relacja - mieszkali razem i spędzali ze sobą mnóstwo czasu.

To nie był wnuczek na odległość, dziadek starał się być wzorem.

WBF

Chajzer wspominał też, że po tragedii musiał być oparciem dla swojego syna.

Mam nadzieję, że z tej roli dobrze się wywiązałem. Mam nadzieję, że w całej tej sytuacji udało mi się być osobą, która stara się racjonalnie poukładać to wszystko, czego ułożyć się nie da. Ale się starałem i mam nadzieję, że w jakimś sensie się to udało.

Co pomogło w przetrwaniu trudnych chwil? Rodzina i "ukochane radio", jak mówi Chajzer. Choć sam bardzo cierpiał, musiał pozostać silny, by wspierać Filipa.

Mam nadzieję, że z tej roli dobrze się wywiązałem. Mam nadzieję, że w całej tej sytuacji udało mi się być osobą, która stara się racjonalnie poukładać to wszystko, czego ułożyć się nie da. Ale się starałem i mam nadzieję, że w jakimś sensie się to udało.

Chajzer przyznał, że mimo powolnego powrotu do codzienności, nie da się otrząsnąć z takiej tragedii.

Nigdy nie przestanie boleć. Natomiast trzeba się nauczyć z tym żyć. Trzeba dawać sobie radę w swojej pracy zawodowej, mieć frajdę z tego, znaleźć kilka przyjemności w życiu.

Filip Chajzer, wzorem ojca, również szuka pocieszenia w pracy. Wrócił do telewizji, a wiosną zobaczymy go w show "Mali Giganci". Kilka dni temu zamieścił na Facebooku zdjęcie z planu programu, które podpisał:

Bo walczyć trzeba zawsze do końca. Niech to będzie moje przesłanie drugiej edycji"Małych Gigantów". Walczyć trzeba, nie poddawać się, najwyżej się nie uda. I już.
Zobacz wideo

WJ

Pobierz nową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o:
Copyright © Agora SA