Michelle Obama wzięła udział w świątecznym spotkaniu z dziećmi w Children's National Health System's. Było zwyczajowe czytanie bajek z czego, jak zobaczycie na poniższym wideo, wywiązała się znakomicie. Oprócz tego zdradziła jednak, co jej córki, Sasha i Malia, chciałyby dostać na gwiazdkę. Odpowiedź jest "zaskakująco prosta", jak ocenił to serwis "Cambio".
Przede wszystkim, zażyczyły sobie makaron z serem - ich ulubione danie. Poza tym, zamiast wyszukanych prezentów wolą dostać od rodziców... pieniądze.
Nie chcą, żebym marnowała czas i energię wybierając im rzeczy, których nie chcą. Wolą po prostu dostać pieniądze - powiedziała Michelle Obama.
Mamie należą się brawa za szczerość. Pytanie jednak, czy trzeba być córką polityka, żeby tę drażliwą kwestię postawić tak jasno i w sposób tak pragmatyczny?
Jeden z małych pacjentów zapytał Pierwszą Damę, co zamierza podarować mężowi. Michelle Obama wybrnęła z gracją i humorem.
W porządku, media, nie powtarzajcie mu tego. Dostanie trochę akcesoriów do treningu. W tym roku nie będzie to zbyt ciekawe, kochanie. Przykro mi.
W porządku, nie powtórzymy, będziemy milczeć jak głaz.
Jednej rzeczy jednak nie przemilczymy. Michelle Obamie podczas spotkania z małymi pacjentami towarzyszyły psy: Sunny i Bo. Dowiedzieliśmy się, że jak co roku, dostaną sporo nowych smakołyków i zabawek. I że Sunny bywa niekiedy niegrzeczna.
Wiecie, co robi czasem? Wymyka się z kuchni i robi kupę z drugiej strony Białego Domu.
Ciekawe, co na to Secret Service.
JZ