Książę Harry od kilku dni przebywa w Lesotho. Pierwszy raz odwiedził ten afrykański kraj w 2004 roku, wtedy też, w Domu Dziecka Mants'ase, poznał Mutsu, którego rodzice zmarli na AIDS. Ta podróż zainspirowała Harry'ego (oraz brata króla Lesotho, księcia Seeiso) do założenia fundacji Sentebale (pol. "Nie zapomnij o mnie"), zajmującej się zapewnieniem pomocy dzieciom dotkniętym przez HIV i AIDS oraz biedę. Od tego czasu Harry kilka razy podróżował do Lesotho i rozwijał działalność fundacji. Z Mutsu spotkał się też m.in. w 2005 i 2006 roku. Po latach nadszedł czas na kolejne spotkanie.
Książę Harry przyjechał do Lesotho w związku z otwarciem nowoczesnego Sentebale's Mamohato Children's Centre. Centrum kosztowało 3 miliony dolarów, a jego poszczególne części zadedykowane są m.in. mamie księcia, księżnej Dianie oraz jego ukochanej niani, Oldze Powell. Harry'ego powitał 15-letni przyjaciel.
Jestem bardzo szczęśliwy i podekscytowany. Czuję się bardzo swobodnie przy Harrym, a on przy mnie. Dobrze się rozumiemy. Powiedział mi, że wyrosłem - mówił chłopiec po spotkaniu.
W 2004 roku Mutsu bardzo szybko przywiązał się do księcia. Harry kupił mu parę niebieskich kaloszy, w których 4-letni wówczas malec nawet spał. Przez te kilkanaście lat cały czas mieli ze sobą kontakt. Pisali do siebie listy, a jeden z nich z 2014 roku, właśnie z okazji spotkania, Pałac opublikował na Instagramie.
Każdego dnia, gdy zasypiam, jesteś w moich snach. (...) Mam nadzieję, że pamiętasz, jak razem sadziliśmy drzewka brzoskwiniowe i wiem, że jesteś szczęśliwy, że piszę do ciebie listy - napisał między innymi chłopiec.
W przemówieniu, które Harry wygłosił w Sentebale's Mamohato Children's Centre, podkreślił, że wychował się w zupełnie innych warunkach niż Mutsu i inne osierocone dzieci, ale jedno ich łączy:
Łączy nas poczucie utraty, zabrano nam kogoś, w moim przypadku rodzica, tak nagle. Ja, tak jak te dzieci, zawsze wiedziałem, że ta pustka nigdy nie zostanie zapełniona - mówił.
Magdalena Terepka