Ostatnio rzuciła go kolejna (nazwisko już zdążyliśmy zapomnieć) dziewczyna-modelka (szokujące, nieprawdaż?). Powód? DiCaprio miał opuścić imprezę w klubie nocnym i udać się na prywatny jacht (w celu, który z grzeczności przemilczymy) z dwudziestoma pięknościami. Dobrze słyszycie. DWUDZIESTOMA. Nic dziwnego, że "ukochana" postanowiła z nim zerwać. Co na to Leo? Zdziwilibyśmy się, gdyby płakał w poduszkę. Jego reakcja była do przewidzenia. Rzucił się w wir imprez i ruszył na polowanie - otoczony wianuszkiem seksownych plażowiczek wypoczywał na St Barts.
Paparazzi, którzy zrobili zdjęcia, musieli przecierać oczy ze zdziwienia. To w końcu nie wygląda całkiem "normalnie"... Po ostatnim kinowym hicie aktora, może przyszedł czas na drugą część "Wilka z Wall Street", a to wszystko to po prostu plan zdjęciowy? Nie, kochani. Tak żyje i bawi się Leonardo.
aga