Zaczęło się od tego, że córka aktora - Lily-Rose - która jest wielką fanką One Direction , poprosiła o zorganizowanie spotkania z zespołem. Chłopcy chętnie się zgodzili, a potem nabrali ochoty na poznanie samego Johnny'ego. Popularny aktor zaprosił ich do swojego domu w Los Angeles. Harry był tak podekscytowany wizytą, że za radą jednego z przyjaciół, który mu powiedział, że koniecznie musi zabrać stamtąd coś na pamiątkę, ukradł Deppowi z łazienki... mydło. Przyznał się do tego w jednym z wywiadów i przeprosił gwiazdora.
Harry Styles uznał, że kiedy po raz kolejny zjawi się w Los Angeles, warto poinformować o tym Johnny'ego Deppa - stwierdził, że być może będzie miał szansę na kolejne spotkanie. Jak się okazało, aktor nie tylko zechciał się z nim zobaczyć, lecz także pragnął udzielić mu kilka rad.
Harry boi się Johnny'ego i traktuje go jak wielkiego bohatera. Johnny z kolei uważa go za młodszą wersję samego siebie! - czytamy na Sugar Scape. - Obaj muszą radzić sobie z międzynarodową sławą i mają ze sobą więcej wspólnego, niż mogłoby się wydawać.Reuters
xiu