Kiedy świat w podekscytowaniu czeka na narodziny królewskiego potomka, książę William i księżna Kate uciekli od całego zamieszania i mediów. Kate odpoczywała w domu swoich rodziców, książę William zaś postawił na aktywny wypoczynek i grał w polo - czytamy na portalu Mirror.co.uk.
Dziennikarze obserwujący szpital St. Mary w Londynie mieli nadzieję, że dziecko przyjdzie na świat już wczoraj. Księżna w tym czasie była jednak 85 km dalej. Relaksowała się w towarzystwie swojej matki Carole i ojca Michaela w Bucklebury. Książę William, namawiany ponoć przez żonę, spędził dzień na meczu polo 16 km od domu rodziców żony.
Kate chciała spędzić ostatnie chwile ciąży z rodzicami - ujawnił przyjaciel rodziny. - Chciała odpocząć w słonecznym ogrodzie przy domu rodziców.
Wraz ze swoim bratem, księciem Harrym , wziął udział w charytatywnym meczu polo w Sydmonton Court. W niedzielę uczestniczy w kolejnych rozgrywkach, tym razem w Cirencester Polo Club w Gloucs. Początkowo chciał odmówić udziału w meczach, ale Kate namówiła go, by tego nie robił. Zobowiązania podjął na długo przed ciążą księżnej.
William chciał być u boku żony w domu jej rodziców, ale Kate nalegała, żeby pojechał na mecz - powiedział "Sunday People" znajomy rodziny królewskiej. - Oczywiście to wielka rzecz w ich życiu, ale Kate chce, by na razie ich życie wyglądało normalnie. Mecz rozgrywa się całkiem blisko szpitala, a Kate czuje się dobrze, więc kazała mu jechać. Będzie jednak obecny przy porodzie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, przy policyjnej eskorcie pojawi się w Londynie w ciągu zaledwie godziny.
William będzie miał także do dyspozycji helikopter.
aga