Na początku swojej kariery Ben Affleck był związany z Jennifer Lopez . Tworzyli bardzo medialną parę, wspólnie wystąpili w teledysku do jej piosenki "Jenny From The Block" i, razem też, zagrali w nieudanym filmie "Gigli" (za co w 2003r. Affleck dostał "Złotą Malinę"). Aktor z hukiem rozstał się z Lopez i związał z Jennifer Garner u boku której spełnia się jako mąż, aktor i ojciec (mają trójkę dzieci).
W najnowszym numerze magazynu "Details" aktor udzielił wywiadu z którego kreuje się obraz dojrzałego 40-latka. Affleck przyznaje, że zagrał w wielu filmach które okazywały się totalnymi klapami, jak mówi:
Niektóre filmy powinny wypalić, ale tak się nie stało. W naszej kulturze szufladkuje się ludzi. Do mnie przypięto Jennifer Lopez, filmowe klapy. On musi być naiwnym amatorem, samolubny, ble ble, ble...
Jednak po raz kolejny dostaje się Jennifer Lopez. I to już nie jest ani dojrzałe, ani po prostu w porządku. Aktor rok spędzony z nią uważa za najgorszy w życiu! Tak mówi "Details":
To był zdecydowanie koszmarny rok w moim życiu - mówi ze śmiechem. (...) Ludzie wspominają rok 2003 i ja to rozumiem, Jennifer Lopez, Gigli i całe to gówno po prostu eksplodowało- dodaje.
Affleck chyba trochę przesadza. Najpierw obnosił się z miłością do Lopez , wspólnie sprzedawali swoją miłość opowiadając jak to się bardzo kochają, a teraz określa ten czas mianem "koszmaru". Związek z nią uczynił go bardzo rozpoznawalnym aktorem i był trampoliną do dalszej kariery bo, umówmy się, ale większość ludzi skupia się na jego karierze aktorskiej, a niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że jest również scenarzystą i reżyserem.
kaj