Jak nie paparazzi, to wariaci. Lindsay Lohan i jej dziewczyna-nie-dziewczyna Samantha Ronson wychodziły w środę z nocnego klubu, kiedy nagle rzucił się na nie jakiś podekscytowany fan.
- Ten an był bardzo podniecony, kiedy zdał sobie sprawę, że jest tak blisko Samanthy. Już wcześniej zdarzało mu się śledzić Lindsay Lohan, więc zaczął je atakować i krzyczeć "Kocham ją, kocham ją" - opowiadał właściciel klubu, z którego wychodziły.
Mężczyzna został szybko obezwładniony przez policję. Nikt nie wniósł przeciwko niemu żadnego oskarżenia. Nikomu nic się nie stało, więc najwidoczniej stwierdzono, że nie ma sensu.
Ciekawe, czy Samantha Ronson rzuciła się na ratunek ukochanej?