Ale wracajmy do tej, dzięki której Kasia pojawiła się na świecie - czyli Beaty Kozidrak. Jaka jest prywatnie? Okazuje się, że nie mówi tak często jak na scenie o miłości.
Nie nadużywam słowa "kocham", za to chętnie przygotuję obiad. Wolę czyny niż słowa. Jestem opiekuńcza, staram się dać bliskim osobom jak najwięcej. Pomagam, szanuję, to taka codzienna, zwykła miłość. Urodziłam dwoje dzieci, tozmienia świadomość kobiety na całe życie. Uczy troski i wytrwałości. Kasia przyszła na świat, gdy miałam 21 lat, mój świętej pamięci teść śmiał się, że dziecko urodziło dziecko. Pamiętam trzymałam Kasię na rękachi płakałam przestraszona, ale byłam szczęśliwa. Bardzo chciałam mieć dziecko, cieszyłam się, że na świecie jest ktoś dla mnie.
My też się cieszymy, że jest Kasia. Ale to za chwilkę - wracamy jeszcze do mamy. Teraz pytanie, które interesuje wszystkie kobiety - jak udało jej się zbudować trwały - bo ponad 25-letni związek z jednym mężczyzną?
Trzeba rozumieć płeć przeciwną. Ważne, żeby w codziennym życiu nawzajem się wspierać i rozumieć potrzeby drugiego człowieka. Wszyscy się zmieniamy, trzeba to akceptować, a nie złościć się, że ukochany nie dorasta do naszych wyśrubowanych wyobrażeń o idealnym mężu.
No dobra, ale konkretniej?
Wystarczy być tolerancyjnym. I wart pamiętać, żeby nawet w domowych pieleszach być atrakcyjnym dla partnera. To dotyczy też mężczyzn. Trzeba o siebie dbać. Wszystko można połączyć: i życie zawodowe, i życie erotyczne, i pasję, i wychowanie dzieci. Nie jest to łatwe, ale czy ktoś obiecywał, że nasza droga będzie usłana różami?
Trudno się z tym niezgodzić - nikt nam tego nie obiecywał. Ale wracajmy do najważniejszego punktu wywiadu - przynajmniej dla nas - ślicznej córki - Kasi. Nazywa się Pietras - po tacie - menedżerze Bajmu. Jak pisze "Gala" - my się z tym zgadzamy - uwagę przyciąga jej efektowna południowa uroda i doskonała figura. Kasia występy na scenie ma we krwi, skoro jak wyznaje mama - w wieku 2 lat zamiast bawić się w piaskownicy, jeździła z rodzicami w trasę.
Okazało się, że świetnie sobie radziła w podróży. Polubiła życie w hotelach, restauracje. (...) Dużo rozmawiałyśmy o muzyce. Czułam, że Kasię pociąga scena. Interesowała się też tańcem. Kiedyś na początku liceum, zawołała mnie i zagrała swoją pierwszą kompozycję. Wzruszyłam się, że moja córka otwiera przede mną duszę.
My też się cieszymy, że Kasia otwiera przed nami duszę. A że podobno relaksuje się najbardziej "na shoppingu" z mamą - życzymy, żeby wybierała jak najwięcej kreacji, które podkreślają jej powabne kształty.