Film dokumentalny nosi tytuł "Freedom" i opowiada o życiu zmarłej legendy muzyki pop. Z obrazu wyłania się przede wszystkim burzliwa i smutna przeszłość gwiazdy. Jeszcze 48 godzin przed swoją śmiercią George Michael pracował nad tym dokumentem.
Moje życie było stratą czasu (...) - wyznał w filmie muzyk.
Z niezwykle poruszającego dokumentu możemy się przede wszystkim dowiedzieć, jak ogromną traumę przeżył piosenkarz po śmierci swojej pierwszej, wielkiej miłości, Anselmo Feleppa, który zmarł na AIDS w wieku 33 lat. George Michael do końca swojego życia nie mógł się z tym pogodzić.
(...) Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, od razu wiedziałem, że ten człowiek stanie się częścią mojego życia (...). Wszystko się zmieniło. Byłem najszczęśliwszy w życiu - mówił ze wzruszeniem o swoim zmarłym partnerze George Michael.
Artysta przyznał, że to wtedy właśnie pierwszy raz poczuł, że jest naprawdę kochany. I to był dla niego najpiękniejszy czas w życiu. Niestety trwał zaledwie 6 miesięcy.
Byłem przerażony jego śmiercią. Był moim zbawicielem (...) - wyznał piosenkarz.
Wzruszeni fani z całego świata zasypali Twitter emocjonalnymi wpisami.
Moje serce jest złamane, ale jednocześnie też wzniosło się do góry. Tyle się dowiedziałem. Wspaniały dokument.
To był bardzo utalentowany człowiek. Ale ze smutną duszą.
Zalałem się łzami.
Czuję się zaszczycony, że mogłem dorastać przy tak wspaniałej muzyce, którą dał nam George Michael.
W dokumencie artysta opowiada również o swojej muzyce, a także o zmierzeniu się z ogromną sławą, którą osiągnął. W filmie wystąpiły takie gwiazdy jak m.in. Kate Moss, Elton John, Adele oraz James Corden. Piosenkarz zmarł podczas świąt Bożego Narodzenia w 2016 roku, mając 53 lata.
AG