Nie ma wątpliwości, że wywiad, którego udzielili książę Harry i Meghan Markle w rozmowie z Oprah Winfrey, wywołał burzę medialną. Kilka z brytyjskich dzienników zdecydowało się na dodatkowe wydania w środku nocy, aby jak najszybciej powiadomić czytelników o wieściach zza oceanu. Media w Wielkiej Brytanii skupiły się najbardziej nie na krytyce rodziny królewskiej, ale na tym, co powiedziała Meghan, nie szczędząc jej zdjęć. Niemal wszystkie okładki pokazywały jej twarz i emocje.
Para opowiedziała w wywiadzie o wielu szokujących sprawach. Jedną z nich było załamanie Meghan. Była księżna wyznała, że gdy spodziewała się pierwszego dziecka, miała myśli samobójcze.
Wiedziałam, że jeśli tego nie powiem, zrobię to. Po prostu nie chciałam już dłużej żyć - powiedziała Meghan Markle.
Jak twierdzi, pałac odmówił jej wówczas ochrony i pomocy, twierdząc, że skorzystanie z psychiatry będzie źle wyglądało. Przez to Meghan czuła się jak w pułapce. Wyznanie trafiło na okładki wielu czołowych dzienników. "Daily Mail" okrasiło tytuł zdjęciem płaczącej Meghan, a w swojej wersji internetowej dziennik zamieścił specjalny gif z ocierającą łzę żoną księcia.
Brytyjskie media porównały wywiad do spadającej bomby, ale nieliczne pokusiły się o wysunięcie na pierwszy plan krytyki rasizmu w monarchii. "The Sun" pisze:
Bomba Meghan. Meg twierdzi, że królewskie obawy dotyczące "ciemnej skóry" Archiego oznaczały, że nie został księciem.
Jak przekazują dzienniki, Meghan twierdzi, że jej syn Archie nie został księciem po tym, jak niektórzy członkowie rodziny królewskiej prowadzili rozmowy na temat skóry dziecka.
Pytali jak ciemna będzie jego skóra, jak by to wyglądało - mówiła Meghan Markle w wywiadzie.
Dziennik w wydaniu papierowym powstrzymuje się od komentarzy, relacjonując jedynie wywiad. Jednak w wydaniu online nie zabrakło drwiących nagłówków. Fragment rozmowy pary książęcej został nagrany przy ich domu, obok kurnika, w których Meghan i Harry hodują kury.
Powrót do podstaw w ich rezydencji za 14,5 miliona dolarów - przedstawia jeden z nagłówków "The Sun".
Również w tym przypadku artykuły zostały wzbogacone zbliżeniami na twarz Meghan oraz screenami z fragmentu wywiadu, gdzie żona księcia roni łzy.
Z kolei "The Times" w jednym z tytułów pisze, że Harry i Meghan zostali "wygnani przez rasizm i obawy o zdrowie psychicznie". Dziennik poszedł też o krok dalej i dziennikarze skomentowali cały wywiad. W jednym z nich czytamy:
Harry i Meghan muszą zapłacić cenę za spalone za sobą mosty. Sussexowie nie mogą korzystać z przywilejów królewskich, jednocześnie niszcząc instytucję - czas usunąć ich tytuły.
Na Instagramie gazeta dodaje komentarz na temat wywiadu: Czegokolwiek spodziewała się rodzina królewska po tym wywiadzie, było gorzej:
W całym wywiadzie Meghan Markle i książę Harry nie używają imion i nazwisk, nie wskazują na konkretne osoby, mówiąc jednocześnie, że "to mogłoby im zaszkodzić". Natomiast Meghan ciepło wypowiada się o babci Harry'ego, królowej Elżbiecie II, mówiąc, że zawsze była dla niej "cudowna". Jedyny zarzut personalny padł w stronę księżnej Kate. Meghan zdementowała plotki, które zostały rozsiane w brytyjskich tabloidach o tym, że doprowadziła księżną do łez. W rozmowie z Oprah Meghan powiedziała, że było odwrotnie. Mimo to pałac nie zaprzeczył, ani jej nie ochronił. Oboje z księciem powiedzieli także, że prasa brytyjska, szczególnie wobec Meghan, stosuje podwójne standardy. Inaczej opisywana jest księżna Kate, a inaczej ona.
Wydaje się, że naprawdę chcą narracji o bohaterze i złoczyńcy - mówiła Meghan w wywiadzie.
Przed emisją wywiadu pałac Buckingham zapowiedział, że rodzina królewska zainterweniuje i zabierze głos tylko wówczas, gdy zaatakowani zostaną konkretni członkowie.