• Link został skopiowany

Dorota Szelągowska jak Marylin Monroe na okładce "Vivy!". Mówi o macierzyństwie. "Gdybym miała zajmować się dziećmi, zwariowałabym"

Dorota Szelągowska po raz pierwszy szczerze opowiedziała o macierzyństwie. Okazuje się, że projektanta wnętrz w końcu odnalazła swoje miejsce na ziemi.
Dorota Szelągowska
Dorota Szelągowska - Instagram

Dorota Szelągowska jest mamą dwójki dzieci, które skrupulatnie ukrywa przed show-biznesem. Z pierwszego małżeństwa ma 19-letniego syna Antka, a z drugiego związku 2-letnią córkę Wandę. Choć rzadko wypowiada się na temat swoich pociech, tym razem postanowiła zrobić wyjątek. Dla magazynu "Viva" zdradziła, jaką jest mamą. Wywiad promuje okłada, na której Szelągowska wygląda niczym jedna z największych gwiazd - Marylin Monroe. Ma lekko zakręcone włosy i hollywoodzki uśmiech.

Dorota Szelągowska o dzieciach

Dorota Szelągowska podbiła serca widzów swoją naturalnością, wdziękiem i poczuciem humoru. W tym roku skończy 40 lat i jak sama wyznaje, w końcu po licznych przeprowadzkach odnalazła swoje miejsce na ziemi.

Tyle razy się przeprowadzałam. Nawet nie wiem, który nazwać domem rodzinnym. Chyba ten w Milanówku. Mieszkałam tam z mamą tylko trzy lata, potem się wyprowadziłam do Warszawy. Domu już nie ma, bo mama wybudowała na jego miejscu nowy.

Projektantka wnętrz dodała również, że nigdy nie opływała w luksusy. Warunki, jakie miała w swoim domu, wiele ją nauczyły.

Często brakowało mi pieniędzy na podstawowe rzeczy. Gdy urodziłam Antka, miałam 21 lat i zero kasy na koncie. Często stawałam przed dylematem, czy kupić mu droższe, czy tańsze pieluchy i z czego ugotować obiad. Ale nawet w takich sytuacjach musiałam mieć ładnie w domu. Mama i babcia nauczyły mnie, że nie pieniądze są wyznacznikiem tego, jak mieszkamy i co mamy u siebie w domu.

Swoje miejsce na ziemi odnalazła na Warmii. To tam zakupiła dom, który sprawił, że w końcu ma swoje miejsce na ziemi.

 

Po raz pierwszy także odniosła się do macierzyństwa, które nie było dla niej łatwe. Choć z dziećmi ma bardzo dobry kontakt, nie ukrywa, że ciągłe siedzenie w domu, nie jest dla niej.

Wtedy byłam skazana na dziecko 24 godziny na dobę. I dokładnie chcę użyć słowa „skazana”. Z Wandą jest inaczej. Pracuję i ona to wie. Ma nianię, często zabieram ją ze sobą do biura. Syn i córka, dwa inne światy złączone w mojej galaktyce. Nie jestem urodzoną matką. Gdybym tylko miała zajmować się dziećmi, zwariowałabym, choć bardzo je kocham.

Mimo to nikt nie ma wątpliwości, że Dorota jest świetną mamą. W końcu bycie dobrym i odpowiedzialnym rodzicem nie oznacza ciągłego przebywania ze swoimi pociechami. Najważniejsze są wartości, jakie im przekazujemy.

Więcej o: