Michał Wiśniewski potrafi zaskakiwać. To nie pierwszy raz, kiedy klip do jego piosenki jest wręcz kontrowersyjny. Jednak tym razem poszedł o krok dalej i... uśmiercił sam siebie.
"Gdzie czerń - tam biel, gdzie życie - tam i śmierć" - śpiewa Michał Wiśniewski w piosence "Czerń i biel".
Piosenkarz urządził sobie własny pogrzeb. Jak twierdzi Onet, Wiśniewski chciał w ten sposób podkreślić, jak ciężka i zawiła była jego droga w budowaniu sukcesu przez wiele lat.
Wiadomo, że to tylko jeden z 17 utworów na płycie "Pierwiastek z Dziewięciu", czyli mały fragment tego, co chciałem powiedzieć całym albumem. Ale jest w tym racja — pośrednio zabijam siebie. Wejście 30 lat temu na scenę, późniejszy sukces i ogromny upadek zabiły tego czarnowłosego chłopaka ze Złotna w Łodzi, a zmusiły "czerwonowłosego" do ciągłej walki - powiedział w rozmowie z Onetem.
W pogrzebie Wiśniewskiego uczestniczą wszyscy najbliżsi (zabrakło jednak jego byłych żon). Widzimy dzieci piosenkarza, przyjaciół, a także mamę, która nad trumną pije wódkę. To dość odważne posunięcie, bowiem pani Grażyna Wiśniewska przez wiele lat zmagała się z problemami alkoholowymi.
Jak oceniacie? Zobaczcie sami:
JT