Sandra Kubicka jest nieustannie na językach mediów od początku marca, gdy poinformowała, że rozstała się z Aleksandrem Baronem. Jeszcze w grudniu minionego roku modelka złożyła pozew o rozwód. "Nie będę wchodzić publicznie w szczegóły tego, co dokładnie się wydarzyło. Zachowam to dla sądu. Przez wiele miesięcy próbowaliśmy jeszcze się dogadać i nauczyć, jak podzielić opiekę nad dzieckiem. (...) Niestety nie udało nam się porozumieć" - przekazała obserwatorom na Instagramie Kubicka. Od tamtej pory celebrytka wielokrotnie była posądzana o wbijanie lekkich szpilek byłemu partnerowi. Tym razem również miało się tak stać.
Kubicka chętnie relacjonuje fanom swoją codzienność - zajmowanie się kwestiami związanymi z pracą, jak i małym synem Leonardem. Jak wiemy, chłopiec przez większość czasu przebywa z mamą, jednak tato, którym jest Baron, również ma spotykać się ze swoją jedyną pociechą. Wymowny cytat, który pojawił się rankiem 16 kwietnia na profilu Kubickiej może niejako odwoływać się właśnie do zachowania ojca jej syna. Wpis został oryginalnie zamieszczony po angielsku.
"Tata dziś zajmuje się dzieckiem? Nie. Jest po prostu rodzicem. Robi dokładnie to, co ja, z tą różnicą, że kiedy ja wypełniam obowiązki - nikt nie klaszcze. Musimy przestać nazywać to pomocą, kiedy ojciec pojawia się dla swojego dziecka. Nie jest bohaterem, robiąc absolutne minimum. Jest rodzicem" - napisano na grafice, którą Sandra postanowiła wrzucić na własne InstaStories.
Szczera ze swoimi obserwatorami Kubicka chętnie dzieli się z nimi także innymi przemyśleniami z życia. 12 kwietnia modelka opowiedziała na InstaStories o przykrej sytuacji, której niedawno doświadczyła. - Dzisiaj niegdyś bliska osoba powiedziała mi, że się postarzałam, ale w tak okrutnym negatywnym wydźwięku. (...) Musiałam to wypłakać i nie dlatego, bo chodzi o mój wygląd, tylko o to, że naprawdę przez pierwszy rok życia Leosia bardzo dużo przeszłam - zaczęła mówić Sandra. - Pierwszy miesiąc swojego życia (Leonard - red.) był w szpitalu. Nikt nie jest przygotowany na to, aby zobaczyć swoje dziecko w inkubatorze. (...) Później przez pół roku życia Leosia byłam praktycznie sama w domu. Praktycznie od pół roku nie spałam. Brak snu, stres - to na maksa wpływa na kobietę. Nie miałam jak za bardzo o siebie zadbać. (...) Wiedziałam, że się tak zapuściłam, ale wiedziałam, że wychowuję drugiego człowieka, dopiero, co urodziłam i to jest okej - wyjawiła dalej Kubicka, nie kryjąc emocji.