Doda ma za sobą kilka nieudanych związków, o których nie boi się opowiadać w mediach. W ostatnich miesiącach głośno zrobiło się ponownie o jej relacji z Emilem Haidarem, z którym w 2015 roku była nawet zaręczona. Przypomnijmy, że w styczniu 2025 roku zapadł prawomocny wyrok w sprawie wytoczonej przeciwko Dodzie przez jej byłego partnera. Haidar jeszcze w 2017 roku oskarżył piosenkarkę o szantaż i wyłudzenia po ich rozstaniu. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule: "'Sterowała z tylnego siedzenia'. Zapadł wyrok ws. Dody!". Teraz Rabczewska postanowiła opowiedzieć o swojej wersji wydarzeń i tym, jak z jej perspektywy wyglądał związek z biznesmenem.
Piosenkarka postanowiła opowiedzieć o szczegółach relacji z Haidarem w podcaście Anny Kolasińskiej "Rozmowy w dresie". Jak się okazało, sam związek określiła już mianem "piekiełka". Później wysunęła ostre oskarżenia pod adresem... policji. - Po całej akcji z Emilem Haidarem, gdzie naprawdę przeżyłam małe piekiełko, z policją, która była z nim bardzo zaprzyjaźniona, potrafiła mi dzwonić w domofon, nachodzić mnie codziennie pod byle pretekstem, zatrzymywać mnie na moim osiedlu "pozdrowienia od pana Haidara". (...) Byłam z nim dziesięć miesięcy, uciekłam od niego 11. miesiąca pod osłoną nocy, jak w filmie - wyjawiła Doda.
Co ciekawe, Doda miała jednak nadzieję, że gdy ich drogi się rozejdą, uda jej się uniknąć zamieszania w mediach i prędko wyjdzie na prostą. - Pomyślałam, że okej, nie było to miłe rozstanie, ale przynajmniej nie będzie syfu w mediach. I nagle dostaję pierwszy pozew, zwrot wszystkich prezentów, potem drugi pozew, zwrot pierścionka zaręczynowego, trzeci pozew, za zmuszanie do określonych czynności - ujawniła w podcaście Rabczewska. Dodała też, że kolejny z pozwów miał dotyczyć porysowania samochodu Haidara. - Tutaj nie będę się wybielać - podsumowała ten przypadek Doda.
Jak wspominaliśmy, Doda nie gryzie się w język, gdy pojawia się temat jej eks partnerów. Wokalistka odwołała się do nich m.in. podczas jednego z live'ów w mediach społecznościowych pod koniec marca. Początkowo piosenkarka mówiła jedynie o Dariuszu Pachucie, jednak po chwili przeszła do kwestii wszystkich swoich byłych. - Rewelacja! Mam nowy fanklub. Nowy fanklub mi się zrobił z męskich złamanych serc. Albo wiem! Oni powinni założyć boysband. Mam nawet nazwę na to. Dodex - stwierdziła prześmiewczo Rabczewska.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!