Małgorzata Pieńkowska urodziła się 19 maja 1965 roku. W swoim dorobku artystycznym ma kilkadziesiąt ról teatralnych w Teatrze Telewizji, Teatrze Polskim czy Teatrze Ateneum. Jej debiut serialowy przypadł na rok 1993, kiedy zagrała w 19-odcinkowej produkcji w reżyserii Jana Łomnickiego pt. "Jest jak jest". Kilka lat później pojawiła się też w serialu "Klan", gdzie wcieliła się w doktor Ligocką. Ogólnopolską, ogromną popularność przyniosła jej jednak rola Marii Zduńskiej w hicie TVP2 - "M jak miłość". Aktorka z przerwami pojawia się w niej od 2000 roku do dzisiaj. Co ciekawe, najpierw tę bohaterkę miała grać Danuta Stenka, ale przez zobowiązania w teatrze, ostatecznie się na to nie zdecydowała. Kiedy Pieńkowska cieszyła się z rozwoju kariery i profitów, jakie się z tym wiązały, przyszła diagnoza. W 2003 roku dowiedziała się, że ma raka piersi. Świat stanął w miejscu. Była zdziwiona, bo zawsze żyła zdrowo, więc nie rozumiała, dlaczego choroba spotkała właśnie ją. Praca w serialu okazała się na szczęście zbawienna. - Bardzo dużo zawdzięczam swojej roli. W trudnym momencie mojego życia, gdy chorowałam, nie mogłam być skupiona na swoim niedostatku, tylko na Marysi. To było dla mnie szalenie ważne - wyznała po latach w "Fakcie".
Małgorzata Pieńkowska ukrywała przez jakiś czas chorobę na planie. To jednak stało się trudniejsze, gdy przed pierwszą chemioterapią, by nie martwić się o wypadające włosy, zrezygnowała ze swoich charakterystycznych loków i ogoliła głowę na łyso. Zaczęła wtedy nosić perukę. Mówiła, że jej metamorfoza to wynik przygotowań do nowej roli. - Próbowałam nawet uśmiechać się do całej sytuacji. Oficjalna wersja była taka, że gram w filmie o niemieckim obozie koncentracyjnym. Ale wcześniej wybrałam perukę. No i kiedyś włożyłam ją, jadąc na plan serialu. Obok charakteryzatorni przechodził chyba Rafał Mroczek, zatrzymał się i mówi: "Gosia, jak ty fantastycznie wyglądasz!". A ja powolnym teatralnym gestem ściągnęłam perukę. On prawie zemdlał. Takimi żartami chciałam przechytrzyć smutki. Nie fundowałam sobie rzewnych rozmów o chorobie - opowiadała w "Super Expressie".
Choroba zbiegła się w czasie z rozstaniem z mężem. Aktorka w latach 1991-2005 była żoną Jacek Sobala, z którym ma córkę, Inę. Nie chciała jednak dłużej tkwić w relacji, która przestała jej służyć. To też okazało się dla niej terapeutyczne. - Pewnie inna kobieta w mojej sytuacji uznałaby, że choroba to wystarczający ciężar do udźwignięcia i nie dokładałaby już do niego rozwodu, lecz ja byłam zdeterminowana. Pomyślałam, że skoro nie można uzdrowić relacji z drugą osobą, trzeba uzdrowić siebie. Uporządkowałam więc swoje życie - stwierdziła w jednym z wywiadów. W najgorszych momentach nie zrezygnowała z pracy, choć rozstanie z mężem czy choroba mocno ją wycieńczyły. - Miałam dla kogo żyć, córka, rodzice, praca... I chciałam żyć. Miałam 38 lat - wspominała później w rozmowie z "Galą". Szczęście udało jej się odnaleźć u boku Andrzeja Nersa.
Małgorzata Pieńkowska wyciągnęła z choroby ważną lekcję. Przyznała, że dopiero w momencie, gdy miała raka, nauczyła cieszyć się z drobnych rzeczy. - Choroba mi na pewno pokazała - i zakomunikowała to drukowanymi literami - że życie jest olbrzymim darem. Jak człowiekowi się wydaje, że zupełnie nie ma się z czego cieszyć, to może, chociażby spojrzeć na swojego ukochanego kota lub psa. I cieszyć się z tego, że zwierzaki są obok niego. Że ma przyjaciół. Że przeczytał książkę - mówiła dla Gazeta.pl.
W 2012 roku podjęła przełomową decyzję i poinformowała, że odchodzi z "M jak miłość". - Po 11 latach grania tej postaci mam poczucie, że już czas najwyższy zamknąć etap mojego życia, który nazywa się "Maria Rogowska" - mówiła w rozmowie z "Tele Tygodniem". Zajęła się wtedy produkcją spektakli. Zapewniała, że serial TVP2 to dla niej zamknięty rozdział. Scenarzyści wysłali wówczas jej bohaterkę do Norwegii. - Podjęłam decyzję o całkowitym rozstaniu z serialem. Nie można być do połowy w ciąży. Scenarzyści zapewne nie chcieli uśmiercać Marysi, bo jako jedna z Mostowiaków, jest jednym z filarów serialu. Zapowiadają, że ma wrócić za rok, ale ja wykluczam powrót na plan - opowiadała lecz mimo tych słów, wróciła do grania Marysi dwa lata później. Nabrała wtedy dystansu, bo zobaczyła, że życie bez stałego dochodu nie jest usłane różami, a kolejne propozycje zawodowe nie przychodziły. - Ta postać nauczyła mnie pokory w zawodzie. Już nie walczę z tym, że jestem kojarzona z Marysią. Kompletnie przestało mnie to zajmować - podsumowała w "Fakcie", gdy wróciła po nieobecności na plan "M jak miłość".
Córka Małgorzaty Pieńkowskiej - Ina Sobala - poszła w ślady mamy i również jest aktorką. Występowała m.in. w "Stuleciu Winnych" czy "Pati". Gwiazda "M jak miłość" nie ukrywa, że dzięki niej nie boi się codzienności, tak jak wtedy, gdy nie była matką. Jest dla niej ogromnym wsparciem i drogowskazem. - Kiedyś dobrze było mieć angaż w teatrze. Dziesięć lat temu zrezygnowałam z etatu i czułam ciężar tego ryzyka, bo byłam samotną matką, po różnych przejściach. To było dla mnie wyzwanie, żeby opanować strach, zaufać losowi. Gdy teraz wchodzę na życiowy zakręt, rozmawiam z Iną, bo jest mądrym, ciekawym człowiekiem - mówiła Pieńkowska w "Vivie!" w 2023 roku. Ina przynosi też znanej mamie wiele inspiracji i zapału do działania. - Od lat medytuję, ćwiczę, gram w tenisa, rozwijam się, chodzę na różne warsztaty. Inka robi to samo, ale mam wrażenie, że o kilka poziomów wyżej, dalej, szerzej, bo już inaczej ogarnia ten świat. Po swojemu. Więc uczę się od niej nowego postrzegania wszystkiego, bo jednak wciąż jedną nogą tkwię w tym, co było - dodała.