Paulina Krupińska nie miała łatwego początku związku z Sebastianem Karpielem-Bułecką. On - góral z dziada pradziada, ona - urodzona w podwarszawskim Piastowie śliczna miss. W rozmowie z "Vivą!" wyznała jednak, jak udało jej się "kupić" przychylność rodziny przyszłego męża.
Paulina Krupińska zdradziła, że choć nie jest góralką, to jest tak samo uparta, jak jej mąż. Miała to szczęście, że rodzice wychowali ją na bardzo otwartą i swobodną, co pomogło jej złapać kontakt z rodziną szybciej, niż to czasami bywa. Ponieważ jednak najważniejsze jest dobre pierwsze wrażenie, a Paulina została przez naturę wyposażona w bardzo mocną głowę, już pierwsze spotkanie u siostry Sebastiana zaowocowało przyznaniem jej wielu plusów:
Zaliczyłam bardzo dobry start. Sebastian zabrał mnie do swojej siostry. Ile ja tam wypiłam! Żartowano potem, że jestem dobrą zawodniczką. Rodzice mnie tak wychowali, żebym w każdym towarzystwie czuła się dobrze i swobodnie. Sebastian szczególnie to u mnie ceni. Cieszy się, że wiem, kiedy komu i co powiedzieć - opowiedziała w rozmowie z "Vivą!".
Opowiedziała też, jak jej rodzice zareagowali na Sebastiana, kiedy go poznali. I trzeba przyznać, że jest to bardzo wzruszające:
Moi rodzice pokochali go od razu, bo zobaczyli, że na mojej drodze stanął mężczyzna, który był gotowy na założenie rodziny. Zaufali mu, a on tego zaufania nie nadszarpnął - dodaje Paulina Krupińska.
Para doczekała się dwójki pociech. Paulinę możecie obecnie oglądać w "Dzień Dobry TVN" - przyjeżdża na warszawski plan z Podhala przynajmniej raz w tygodniu. Sebastian Karpiel-Bułecka wciąż nie może koncertować z powodu sytuacji epidemiologicznej w Polsce, ma już jednak plany, jak załatać powstałą przez to dziurę w domowym budżecie. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj > > >