Więcej tekstów dotyczących wsparcia Ukrainy znajdziesz na Gazeta.pl.
Justyna Steczkowska wymieniła Edytę Górniak i Marylę Rodowicz i wyjaśniła, że obie miały dostać za koncert największe honoraria. W rozmowie z "Super Expressem" zaprzeczyły. Zapytała je: "Dziewczyny, jak to jest tak kłamać?". Górniak nie zamierzała pozostać dłużna i zasugerowała, że Steczkowska nie ma pojęcia o sprawie, na temat której tak chętnie się wypowiada. Zagroziła jej sądem.
Justyna Steczkowska jest przekonana, że zarówno ona, jak i inni artyści, dostali wynagrodzenie.
Tego nie da się ukryć, bo są to pieniądze związane z instytucją publiczną i wszystko jest w umowach - pisała na Facebooku.
Edyta Górniak kilka dni temu przyznała w "Super Expressie", że pieniędzy za występ nie otrzymała.
Koncert był charytatywny. Ja nie pobierałam wynagrodzenia, artyści ponoć nie dostawali honorarium.
Górniak wydała w środę oświadczenie i podtrzymywała swoje stanowisko.
Uprzejmie informuję, iż za udział w koncercie niedzielnym, z oczywistych względów, nie pobrałam wynagrodzenia. Producent w uprzejmości pokrył wyłącznie koszty mojej ekipy, transportu i hotelu. Nie znam innych ustaleń między artystami i produkcją, wiem jednak, że takie było założenie idei koncertu - był on charytatywny.
Wokalistka zapowiada, że kolejne wypowiedzi Steczkowskiej na jej temat mogą wiązać się w wejściem na drogę sądową.
Jeśli jednak pani Steczkowska, broniąc swojego PR, gotowa jest sugerować mojej osobie kłamstwo, to ja zgłaszam gotowość spotkania się z nią na drodze sądowej.
Steczkowska i Górniak przedstawiają dwa sprzeczna stanowiska. Myślicie, że Justyna odpowie?
Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach:
Wszystkie wiadomości na temat wojny w Ukrainie
Jak pomóc Ukrainie - pomoc prawna