Więcej o wspomnieniach gwiazd i celebrytów z młodości przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Długą listą aktywności zawodowych może poszczycić się Krzysztof Ibisz, który w młodości szukał szczęścia w Kanadzie. W drodze na wymarzony szczyt pracował w greckiej knajpie, potem czyścił toalety i umieszczał nadruki na koszulkach. Próbował i próbował, ale szczęścia nie odnalazł, dlatego wrócił do Polski. Ona też na początku nie przywitała go z otwartymi ramionami. Musiał zawalczyć - przede wszystkim o pieniądze, bo studiującemu chłopakowi nie było łatwo. Sprzedawał więc słupki parkingowe, a potem założył firmę świadczącą usługi związane z myciem okien. W końcu jednak udało się zahaczyć w zawodzie i zadebiutował w teatrze. Teraz jego szeroki uśmiech oglądamy na festiwalach i w telewizji, a on wydaje się wciąż pełen zapału. Warto wspomnieć, że kilka lat później Ibisz przez chwilę był także politykiem - w latach 1991-1993 działał w Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Według informacji podanych na stronie życiorysy.info, Krzysztof Ibisz należał w sejmie do frakcji Małe Piwo, która później stała się Kołem Poselskim "Spolegliwość".
Nieoczywistą drogę do sukcesu przeszła także Jessica Mercedes. Kilka lat temu w programie Kuby Wojewódzkiego przyznała, że od dawna pracowała sama na swoje utrzymanie.
Od 13-stego roku życia pracuję na wszystko, co kupuję: na każde wyjście do kina, na basen, na książki. Moja mama, moja mama, nie miałam rodziców, wychowała mnie samą z moim bratem i jak coś chciałam mieć, musiałam sobie na to zarobić. (...) Pracowałam jako kelnerka, jako pomywaczka naczyń, pracowałam na magazynie, rozpakowywałam palety, pracowałam jako niania w amerykańskiej rodzinie, gdzie się nauczyłam angielskiego, ponieważ ze szkoły nie wyniosłam nic… Bloga założyłam się z pasji. Nie spodziewałam się, że stanie się biznesem.
Dziś sama jest sobie szefową, jednak blogowanie i rozwój konta na Instagramie, które przyczyniły się do otrzymywania dochodowych współprac i dały możliwość udziału w projektach, przyszły później.
Michał Wiśniewski zaczynał... w hurtowni cebuli. Pakował warzywa, które następnie trafiały do sklepów. Co prawda raczej nie łączył tego zajęcia ze swoją przyszłością zawodową, a nawet w ogóle nie spodziewał się popularności, dlatego tak szybko zachłysnął się sławą. Gdy zaczął zarabiać na muzyce, zbankrutował. Teraz wydaje się jednak, że wyszedł na prostą. Trzeba przyznać, że historia z potencjałem na film.
Katarzyna Nosowska, choć dziś kochana za muzykę i poczucie humoru, dawniej nie czuła się usatysfakcjonowana swoim życiem. Chciała grać w teatrze, ale komisja rekrutacyjna stwierdziła, że nie widzi potencjału. Załamana wokalistka zdecydowała się więc na mniej twórcze zajęcie, bo - za namową matki - zatrudniła się na poczcie. I męczyła się okropnie.
Nie dostałam się do szkoły teatralnej. A skoro nie studiowałam, ojciec doszedł do wniosku, że muszę opłacić swoje utrzymanie (...) W końcu mama załatwiła mi pracę na poczcie. Wprowadzałam dane do komputera Odra. To było coś strasznego, ogłupiająca robota przy taśmie na akord. Codziennie płakałam, wychodząc do pracy - wyznała w "Wysokich Obcasach".
Była tak nieszczęśliwa, że myślała, że "jeśli to potrwa dłużej, to się zabije". Dodała, że muzyka okazała się lekiem na całe zło.
Wątpliwości, czy się uda, miał też Mikołaj Roznerski. Na studiach teatralnych, gdy jego koledzy dostawali pierwsze poważne role, jemu się nie udawało. A zarabiać musiał, dlatego zatrudnił się m.in. przy rozdawaniu ulotek.
Od razu po tym, jak wylądowałem w Warszawie, odśnieżałem Marszałkowską. To była moja pierwsza robota. Potem rozdawałem te nieszczęsne ulotki pod Rotundą. To było obciachowe, bo zawsze spotykałem kolegów, którzy już pracowali w zawodzie. Oni grali w teatrach, a ja im wręczałem ulotki - wyznał aktor w Plejadzie.
Długo swojej drogi musiał poszukiwać Tomasz Karolak. Choć dziś można go zobaczyć w co drugiej kinowej komedii, dawniej zastanawiał się, czy uda mu się zagrać w chociażby jednym filmie. Nie dostał się do szkoły teatralnej i był nieco zrezygnowany. Po niezdanym egzaminie został studentem resocjalizacji. W wywiadach kilkukrotnie wyznawał, że chciał się nająć do prosektorium. Ostatecznie jednak podał sobie rękę z aktorstwem i dopiero za czwartym razem dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. By dorobić do teatralnej pensji, pracował także jako host w supermarketach oraz miał własną firmę konferansjerską. Był także sprzedawcą na stadionie, pomocnikiem na budowie oraz robotnikiem w cegielni.
Kopałem też rowy pod kable przy trasie Terespol-Mińsk Mazowiecki, pracowałem w tartaku przy pile tarczowej - wyznał na łamach "Playboya".
Kto przeszedł najciekawszą drogę?
Zobacz też: Krzysztof Ibisz z żoną i święconką. "Co, jak się postarzeje, a ty będziesz wyglądać na 25?" Zareagował