W ostatnią sobotę 8 sierpnia odbył się Festiwal Muzyki Tanecznej w Kielcach. Na scenie amfiteatru Kadzielnia wystąpiły najpopularniejsze zespoły disco polo, a także zagraniczne gwiazdy muzyki dance. Ze względu na pandemię koronawirusa wydarzenie odbyło się z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa. Widzowie mieli na sobie maseczki i zajmowali co drugie miejsce, jednak mimo to o zakażenie w dużym skupisku ludzi było nietrudno. Lekceważący stosunek do pandemii pokazał lider zespoły Boys, Marcin Miller.
Pomimo ostrzeżenia, że gromadzenie się w miejscach publicznych może przyczynić się do rozprzestrzeniania się koronawirusa, niektórzy nie przejmują się skalą problemu. Liczba zakażonych wzrasta z dnia na dzień. Według danych z Ministerstwa Zdrowia w szpitalach przebywa prawie dwa tysiące osób z COVID-19, a pod respiratorem jest 73 chorych. Od początku pandemii w Polsce koronawirusem zakaziło się prawie 52 tys. osób, z czego prawie dwa tysiące zmarło.
Epidemiolodzy biją na alarm i apelują, by zachować wszelkie środki ostrożności i unikać dużych skupisk ludzi. Nie wszyscy ich sluchają. Marcin Miller podczas koncertu w kieleckim Amfiteatrze udowodnił, że niewiele znaczą dla niego wypowiedzi ekspertów. W trakcie koncertu przemówił do tłumu z całą stanowczością.
Całe szczęście, że nie boicie się tego wirusa i tutaj w Kielcach się dobrze bawicie.
Chwilę później wraz z tłumem szalejących ludzi odśpiewał refren piosenki ''Wolność''. Całe wydarzenie emitowane było w programie drugim Telewizji Polskiej. Na nagraniu wyraźnie widać, że uczestnicy koncertu nie zachowywali środków ostrożności i zapomnieli o zachowaniu dystansu.
Koronawirus nie śpi, a liczby zakażonych i ofiar mówią same za siebie. Pamiętajmy, że nie zawsze warto słuchać samozwańczych ekspertów, którzy głoszą swoje mądrości między zwrotką a refrenem piosenki disco polo. Próbowaliśmy się skontaktować z zespołem Boys z prośbą o komentarz do zaistniałej sytuacji. Otrzymaliśmy odpowiedź, którą prezentujemy poniżej: