Pandemia koronawirusa sprawiła, że świat stanął na głowie. Ze względu na wysokie ryzyko zakażenia podjęto decyzję o zamknięciu instytucji oświatowych i kulturalnych, a także sklepów, restauracji i lokali usługowych. Zawieszono prace na planach filmowych, a wiele produkcji stanęło pod znakiem zapytania. Na własnej skórze odczuł to Piotr Adamczyk.
Kariera Piotra Adamczyka nabrała rozpędu. Po rolach wielkich Polaków (Jan Paweł II, Fryderyk Chopin) zaczęły spływać do niego zagraniczne propozycje. Mogliśmy go podziwiać w thrillerze ''Fisheye'', a także w horrorze ''A Woman at Night'', gdzie wcielił się w rolę Draculi. Aktor nie zwalniał tempa, a ten rok zapowiadał się dla niego równie pracowicie. Plany pokrzyżowała mu niestety pandemia.
Adamczyk rozpoczął niedawno pracę nad kolejną hollywoodzką produkcją. Chociaż nie zdradził, o jaki dokładnie projekt chodzi, to wszyscy jego wielbiciele oczekiwali na to, że w najbliższym czasie uchyli rąbka tajemnicy. Jak donosi ''Super Express'', aktor w kontrakcie miał zapisane ponad 100 tysięcy dolarów, co w przeliczeniu daje ponad 440 tysięcy złotych.
On miał dużo dni zdjęciowych w tej nowej produkcji. Latał na plan filmowy raz na tydzień samolotem do Los Angeles. Był już tym zmęczony, ale producenci próbowali mu to wynagrodzić i zwracali wszystkie koszty oraz opłacali luksusowy hotel. Traktowali go jak prawdziwą gwiazdę - zdradził w rozmowie z ''Super Expressem'' znajomy aktora.
Ze względu na wysokie ryzyko zakażenia zawieszono prace nad produkcją, a plany Piotra Adamczyka legły w gruzach. Miejmy nadzieję, że już niedługo sytuacja na świecie będzie na tyle stabilna, że aktor będzie mógł kontynuować swoją pracę.
KK