Koronawirus dotarł do Polski na początku marca. W związku z pandemią, władze kraju zadecydowały o zamknięciu szkół, teatrów oraz kin, zakazano również organizacji wydarzeń masowych. Z tego powodu przesunięta została premiera spektaklu, w którym występować miała Joanna Koroniewska. Pomimo rozczarowania, aktorka zaapelowała do swoich obserwatorów o odpowiedzialność i stosowanie się do wytycznych. Jedynie takie działania mogą zatrzymać rozprzestrzenianie się COVID-19.
Joanna Koroniewska ma jednak więcej zmartwień, niż tylko odwołany spektakl. Aktorka jest przecież mamą 11-letniej dziewczynki, która doskonale rozumie, co się dzieje. Córka Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora jest bardzo zaniepokojona rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Podczas programu "Onet Rano" aktorka opowiedziała Odecie Moro, że rozmowa z dzieckiem odnośnie pandemii nie należy do najłatwiejszych.
Powiem szczerze, że to jest bardzo trudna rozmowa. Ja mam już dojrzałe dziecko, które ma 11 lat i wiele rzeczy rozumie i tak naprawdę ona rozumie, że nie może wychodzić, spotykać się z koleżankami, natomiast się boi. Pomyślałam sobie, że nie będzie już wiadomości w domu, które ona może obejrzeć. Będę starała się czytać, ale poza nią. Nam się tylko wydaje, że dzieci tego nie biorą do siebie. Dzieci biorą to do siebie i to jest trudny przekaz. Bardzo trudno jest powiedzieć, co się wydarzy, bo tego nie wiemy.
Aktorka wyraziła również swoje zaniepokojenie związane z tym, że wiele osób nadal nie stosuje się do poleceń, mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa. Ponownie wystosowała apel o pozostanie w domach.
Miejmy nadzieję, że robiąc całą tę prewencyjną część, będzie u nas dużo lżej i lepiej, ale z tego, co widzę, (...) ludzie nadal nie zdają sobie sprawy z ogromu problemu i nadal wychodzą w miejsca zatłoczone. (...) To nie jest też tak, że wszyscy myślimy o konsekwencjach, więc zostańmy w domu, jeżeli tylko możemy i do tego nawołujmy.
Oczywiście dołączamy się do prośby aktorki.
PJA