Od miesiąca trwa kolejna niemiecka edycja "Big Brothera". Zgodnie z zasadami programu uczestnicy nie mają żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Jedynym wyjątkiem było dołączenie do programu czterech nowych uczestników. Miało to miejsce 6 marca, zaledwie kilka dni przed pierwszą śmiertelną ofiarą koronawirusa w Niemczech. Producenci show nie chcieli przerywać programu, a także informować uczestników o potencjalnym zagrożeniu. Tłumaczyli, że w przypadku zarażenia się członka rodziny uczestnika poinformują go o tym. Do tej pory wszyscy mieszkańcy żyli w błogiej nieświadomości, aż do wtorkowego wieczoru, gdy produkcja w końcu zdecydowała się ich poinformować. Mieszkańcy byli w szoku, nie brakowało również łez.
ZOBACZ TEŻ: Uczestnicy niemieckiego "Big Brothera" nic nie wiedzą o koronawirusie. Produkcja nie chciała im powiedzieć
Na antenie niemieckiego Sat 1 wyemitowano specjalny odcinek "Big Brothera", w którym poinformowano wszystkich uczestników o panującej pandemii. Mieszkańcy zobaczyli materiał, w którym eksperci dokładnie wyjaśnili im problem koronawirusa. Zadawali również pytania dotyczące zagrożenia, a także mieli możliwość obejrzenia specjalnych nagrań od swoich rodzin. Zostali również poinformowani, że osoby pracujące przy produkcji programu, zachowują wszelkie środki ostrożności, aby wirus nie dostał się do ich domu.
Reakcje mieszkańców początkowo były opanowane, jednak gdy dowiedzieli się o przypadkach śmiertelnych, część z uczestników nie wytrzymała i rozpłakała się w obawie o zdrowie i życie swoich najbliższych. Najbardziej poruszona była Michelle, której 55-letnia mama już cierpiała na chorobę płuc POChP.
Teraz mnie to przestraszyło- mówiła zapłakana.
Prowadzący show zapewnił ją, że ze zdrowiem jej mamy jest wszystko w porządku.
Rozmawialiśmy z twoimi bliskimi. Bądź spokojna, nie mają żadnych problemów ze zdrowiem - zapewnił.
Ekspert powiedział mieszkańcom, co robić, aby uniknąć zarażenia, jak rozprzestrzenia się wirus oraz kiedy powinni zgłosić się o pomoc.
RG