• Link został skopiowany

Rozstanie Czarka i Maff było dziwne? Chyba zapomnieliście, jak z Radkiem zerwała Doda. Albo jaką "klasą" wykazał się Jarosław Kret. Nr 1 to i tak Tymon

Instagramowe rozstanie Maffashion i Czarka Jóźwika wywołało wśród internautów prawdziwą burzę. Kontrowersje wzbudziło nie tyle samo zakończenie tej wielkiej miłości, ale styl w jakim się odbyło. "Jak można kończyć związek przy sushi i nagrywać z tego instastory?" - pytali fani. Odpowiedzi na to pytanie nie znam, ale wiem, że w show-biznesie można rozstać się w dużo bardziej szokujących okolicznościach.
Maffashion i Czarek Jóźwik, Tymon Tymański
Instagram.com/maffashion/eastnews

Blogerki modowe, influencerzy i wszelkiej maści osobistości, które popularność zdobyły najpierw w internecie, a dopiero potem awansem zaczęły pojawiać się w mediach tradycyjnych, co i rusz zaskakują obserwatorów swoim luźnym podejściem do szeroko pojętej prywatności. Powiedzmy sobie wprost - w ich przypadku ona po prostu nie istnieje. W sytuacjach skrajnych, konserwatywnie nazywanych intymnymi, mamy do czynienia z prawdziwym paradoksem. Wyżej wymienieni dzielą się absolutnie wszystkim: od śniadania, przez zakupy, zaręczyny, problemy żołądkowe, śluby, na rozstaniach i śmierci - nomen omen - kończąc. I są za to nieustannie krytykowani, choć przecież popularność zdobyli właśnie tym zaproszeniem do nieustannego śledzenia ich życia. Uzależnieni od obserwowania każdego kroku swoich idoli, internauci mają jednocześnie pretensje, że te bardziej wrażliwe kwestie komunikują z równą łatwością co prozaiczne i niewiele znaczące. A przecież show-biznes i gwiazdy przyzwyczaiły nas, że graniczne wydarzenia wymagają odpowiedniej pompy i dramatyzmu. Jeśli przyjrzeć się słynnym rozstaniom z branży, to rzeczywiście - Maffashion i Czarek wypadają blado i wbrew dotychczasowym zasadom.

W show-biznesie zasady są proste

Ci bardziej skryci informacje o rozstaniach trzymają w tajemnicy tak długo, jak tylko to możliwe. Gdy w końcu prawda wychodzi na jaw, a swoją łapę na niusie kładą tabloidy, czas podjąć konkretne działania. Brukowce zazwyczaj nie zwlekają z medialnym serialem i na przestrzeni tygodnia, góra dwóch, fundują opowieść o końcu uczucia, domniemanych nieporozumieniach czy zdradach. Wtedy do akcji wkracza gwiazda i przedstawia „swoją prawdę”, koniecznie na łamach jednego z „ekskluzywnych” periodyków. Z tej okazji powstaje specjalna sesja zdjęciowa, opatrzona nagłówkiem w stylu „Zaczynam nowe życie” obiecującym „szczerą, pierwszą taką rozmowę” o powodach rozstania. Celebrytki z niższej niż pierwsza liga muszą zadowolić się współpracą z tabloidami, bo cel jest jeden - jak najszybciej przekazać światu swoją wersję wydarzeń.

 Okładkowe spowiedzi świeżo upieczonych singielek to trend, który niemal samodzielnie wymyśliła i wypromowała w Polsce… Edyta Górniak. Diwa, jeszcze na długo przed pojawieniem się portali plotkarskich, wypracowała powyższy schemat, którego w show-biznesie kurczowo trzymamy się po dziś dzień. W 1999 zapozowała topless dla Vivy! I w rozmowie z magazynem ze szczegółami opowiedziała o swoich byłych partnerach, zdementowała plotki i ustawiła kurs swoich poszczególnych miłosnych historii już na zawsze. Takiego medialnego gwoździa do trumny doczekał się niemal każdy jej kolejny partner, a niektórzy zasłużyli sobie nawet na kilka odrębnych okładek. I choć obie z tego porównania zadowolone nie będą, w jej ślady kilka lat później poszła… Dorota Rabczewska. Doda, jak to Doda, nie lubi sztampy i często podkreśla, że wiele rzeczy w polskim show-biznesie zrobiła jako pierwsza. Ta deklaracja ma również zastosowanie w odniesieniu do jej życia prywatnego, bo śmiało można zaryzykować tezę, iż Doda była pierwszą w Polsce gwiazdą, która rozwód ogłosiła… w telewizji na żywo.

Edyta Górniak i Allan Krupa
Edyta Górniak i Allan Krupa Fot. Allan Krupa - Instagram

"Kocham, ale się rozwodzę"

 22 kwietnia 2007 wokalistka pojawiła się w studiu Dzień Dobry TVN, aby porozmawiać o pracy nad swoją debiutancką solową płytą. Zanim to się jednak stało, Rabczewska poinformowała prowadzące program - Magdę Mołek i Jolantę Pieńkowską - że musi wygłosić „orędzie do narodu”, które rozpoczęła od słów: „Każdy mężczyzna zasługuje na drugą szansę, ale u boku… drugiej kobiety”, by chwilę potem poinformować wszystkich, że przed trzema dniami złożyła pozew o rozwód. Wprawdzie Doda zapierała się wówczas, że to pierwszy i ostatni raz, gdy mówi o rozstaniu z Radosławem Majdanem, obietnicy nie dotrzymała i kilka tygodni później zagościła na okładce Vivy!. Czarno-białe zdjęcie, diamentowe łzy i słynny w gronie jej fanów tytuł „Kocham, ale się rozwodzę!”. Tak to robią gwiazdy.

Pamiętacie, że te gwiazdy były kiedyś razem? To dawne dzieje, ale my nie zapominamy ;)

Zobacz wideo

 Nie wszyscy jednak mają na tyle wyczucia, żeby o swojej decyzji najpierw poinformować dotychczasową drugą połówkę, a dopiero potem media. Jeśli miałbym wskazać celebrytę, który zapisał się na kartach historii polskiego show-biznesu, to tytuł ten wykopał sobie z pewnością Jarosław Kret. Jego wywody na łamach prasy o byłych partnerkach ciężko uznać za dżentelmeńskie, nawet jeśli za wzór postawimy sobie Janusza Korwin-Mikkego. Na to jednak jeszcze jakoś możemy przymknąć oko, bo przecież i panie lubią sobie w mediach poużywać. Kret zasłynął czymś dużo gorszym. Swoją decyzję o rozstaniu z Beatą Tadlą zakomunikował światu w "Fakcie". Jak się okazało dosłownie chwilę potem, partnerce również. Dziennikarka dowiedziała się o wszystkim od reporterów przeprowadzających z nią wywiady na ramówce "Polsatu" i resztę wieczoru spędziła zalana łzami.

Kret, Tadla
Kret, Tadla KAPIF

Tymon w otwartym związku, ale jego żona nie

 O krok dalej poszedł Tymon Tymański. Znany z dość swobodnego stylu bycia muzyk bez ogródek wyznał na łamach (znów) "Faktu", że żyje z żoną w otwartym związku. Odkładamy pruderię na bok, nie ma przecież w tym nic złego, jeśli dorośli ludzie taką decyzję podejmują. Problem polegał na tym, że o tym dość znaczącym ustaleniu żona Tymańskiego najwyraźniej nie wiedziała. Maria Bros nie tylko zaprzeczyła tym doniesieniom w tej samej gazecie, ale i zakomunikowała w niej natychmiastowe rozstanie. Cały dramat rozegrał się na przestrzeni 24 godzin i niezliczonej ilości artykułów hulających po całej sieci.

Tymon Tymański, Maria Natalia Tymańska
Tymon Tymański, Maria Natalia Tymańska Instagram/mariabros

 Czy w obliczu takich praktyk dwuminutowe wideo Maffashion i Czarka rzeczywiście wydaje się czymś nie na miejscu? Oczywiście, być może pierwszą myślą osób, które dopiero co się rozstały, niekoniecznie powinno być „o, nagrajmy stories i powiedzmy ludziom!”, ale nie ma się też co oszukiwać, że będąc osobą publiczną jest to jakaś drugorzędna kwestia. Milczenie i ukrywanie też przecież nie zawsze się opłaca, żeby tylko wymienić tu przykład jednego z rodzimych aktorów, który długo i konsekwentnie dementował plotki o rozwodzie. Opinia publiczna i media, żyjące w przekonaniu, że jego małżeństwo ma się dobrze, niedługo potem zostało zbombardowane i zszokowane zdjęciami i doniesieniami o ciąży małżonki z innym mężczyzną. Rozpętała się prawdziwa burza, której echa pobrzmiewają w salach sądowych do dzisiaj. A można było po prostu powiedzieć prawdę, niekoniecznie w telewizji czy gazetach.

Wniosek może być tylko jeden - w show-biznesie nie ma „dobrych” sposobów na medialne rozstanie. Są tylko takie, które gwiazdorskiej parze w danej chwili najbardziej się opłacają lub wydają się najrozsądniejsze. Publika nigdy nie będzie zadowolona, bo nie wiedząc nic, chce wiedzieć więcej, a dostając na talerzu za dużo, oburza się, że tego podwieczorka już nie wciśnie. Ostatecznie jednak wszyscy jesteśmy tych informacji głodni, więc póki nas karmią - nie protestujmy.

Piotr "Grabari" Grabarczyk