• Link został skopiowany

Majdan tłumaczy, czemu nie wziął psa ze schroniska. Zamieszał w to Henia. "Ciężka droga" [PLOTEK EXCLUSIVE]

Niedawno rodzina Radosława Majdana się powiększyła. Do byłego bramkarza dołączył kolejny pies, co spotkało się ze sporą krytyką internautów. O tym, dlaczego zdecydował się na kupno czworonoga z hodowli, a nie przygarnięcie potrzebującego pupila ze schroniska, mąż Małgorzaty Rozenek opowiedział Plotkowi.
Radosław Majdan z synem i psem
Fot. instagram.com/m_rozenek / instagram.com/r_majdan

Radosław Majdan i Małgorzata Rozenek byli w ostatnich miesiącach właścicielami trójki psów: dwóch buldogów francuskich (Sisi i Lili) oraz buldoga angielskiego (George'a). Jakiś czas temu gwiazda TVN poinformowała o śmierci ich ukochanej Franczeski. Długo nie była gotowa na jej następcę, w końcu przyszedł czas, by kolejny pupil dołączył do ich rodziny. Padło na basseta z hodowli, który dostał na imię William. Ponieważ schroniska są przepełnione porzuconymi psami, w imieniu internautów żywo zainteresowanych tą kwestią, zapytaliśmy Radosława Majdana, czemu nie zdecydowali się na pomoc takiemu zwierzęciu. - Nigdy nie wiemy, jak zareaguje pies ze schroniska. Jak masz małe dziecko, to jednak starasz się je chronić, w jakikolwiek sposób. Nawet jeżeli to jest tylko domniemane - tłumaczy Plotkowi Radosław Majdan.

Zobacz wideo Radosław Majdan tłumaczy się z psa z hodowli

Radosław Majdan przeżył śmierć Marianki z pseudohodowli

Przy okazji naszej rozmowy, Radosław Majdan przypomniał o buldożce francuskiej Mariance, którą dostali z pseudohodowli, ratując jej życie. Niestety psina zmarła w 2019 roku, co było wielkim przeżyciem dla całej ich rodziny. - Mieliśmy kiedyś psa ze schroniska i to była dla nas ciężka droga. Marianka miała u nas fajne życie. Była z nami niecałe dwa lata, jeździła z nami wszędzie... Ale była już psem tam zdemolowanym, jeżeli chodzi o zdrowie, że bardzo przeżyliśmy, jak umierała nam na rękach. Mimo że robiliśmy wszystko, żeby z nami została. To nie jest łatwy moment, ta świadomość, że jak pies miał trudne życie, jest schorowany, to jak dasz mu wszystko, najlepszych lekarzy, to nie będzie w stanie z tobą długo zostać. Dajmy wybór i pozwólmy ludziom na decyzje - mówi nam sportowy ekspert. 

Radosław Majdan chciałby, by każdy chociaż raz adoptował psa ze schroniska

Radosław Majdan ma teraz apel do tych, którzy mocno krytykują kupowanie psa z hodowli. - Wszystkim tym, którzy się czepiają i mają pomysł, żeby brać tylko psy ze schroniska, powiem tak... Niech każdy w swoim życiu chociaż raz zaadoptuje psa ze schroniska i będzie OK. Wtedy tych psów w schronisku nie będzie. Jest nas tylu, że pewnie pomoglibyśmy. Chociaż raz. My mamy już to za sobą. Być może kiedyś znowu podejmiemy taką próbę, jak dzieci nasze będą starsze. Pewnie tak, bo generalnie nasza rodzina oparta jest o zwierzęta, psy. Małgosia bardzo je kocha, chłopcy również - stwierdza sportowiec.

George daje im czasem popalić. Nie zaakceptował innej buldożki angielskiej

Zanim jednak rodzina Majdana powiększyła się o Williama, chcieli wziąć pieska tej samej rasy co George. Niestety stanął im na drodze. - Próbowaliśmy wziąć suczkę - buldożycę angielską, ale George jej nie zaakceptował. George jest specyficznym psem. Czuje się jak ochroniarz i opiekun naszych panien, buldożek francuskich. Nasz nowy pies zawsze zależy od tego, jak on zareaguje. To podstawa, by czuł się dobrze i nie było spięć. A były. Mieliśmy panią, która przyprowadziła nam suczkę. Nie było chemii, takie były zwarcia, rzucały się na siebie... To dla nas utrudniona sytuacja. Na basseta na szczęście zareagował bardzo pozytywnie - zdradza Plotkowi Radosław Majdan.

 
Więcej o: