Bądź na bieżąco. Więcej o sporcie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Iga Świątek 4 czerwca w Paryżu wygrała turniej Rolanda Garrosa. O puchar walczyła z 18-letnią Amerykanką Coco Gauff. Po zakończeniu drugiego zwycięskiego seta wybiegła na trybuny, aby przytulić ojca, trenera, a nawet Roberta Lewandowskiego. Wśród bliskich nie było jednak matki Doroty Świątek. W wywiadzie kobieta wyznała, że jej kontakty z córką są mocno ograniczone.
Dorota Świątek niedawno udzieliła wywiadu dziennikarzowi WP Sportowe Fakty. Opowiedziała, że jej relację z córką są dość chłodne. Kobieta została zapytana, czy często towarzyszy Idze na trybunach.
Ten etap już przerobiłam i to podwójnie. Natomiast oglądam większość transmisji z meczów córki. Iga jest już dorosła, niezależna i samodzielna. Nie musi jeździć na turnieje z mamusią. Ma swój team - odpowiedziała Dorota Świątek.
Kolejne pytanie, które zadał dziennikarz, odnosiło się do świadomego odsunięcia się w cień przez matkę Igi. Dorota Świątek opowiedziała, jak ciężką pracą (jest stomatologiem) zapewniła córkom możliwość spełniania ich pasji.
Nie czuję, bym wycofała się na własne życzenie z jej życia sportowego. Żeby kogoś wspierać, nie trzeba fizycznie przy nim być. Byłam mamą wielozadaniową i faktycznie dużo czasu stałam z boku fotela stomatologicznego, aby zapewnić obydwu córkom wszechstronny rozwój osobisty. To pozwoliło im co roku cieszyć się wyjazdami na ferie zimowe i wakacje, a także podróżować po Polsce i Europie w celu realizacji ich pasji sportowych i podróżniczych. Pozwoliło na zaspakajanie ich wszelkich potrzeb i aspiracji. Nie tylko sportowych - wyznała mama tenisistki.
Jakie więc relację łączą obecnie matkę i córkę? Nie da się ukryć, że dość chłodne. Matka gratuluje sukcesów poprzez wysłanie maila, a przez różne zobowiązania zawodowe, nie widują się za często.
Zawsze gratuluję córce wygranych tytułów, najczęściej drogą mailową. Natomiast kontakt jest mocno ograniczony. Iga często przebywa za granicą, ma bardzo napięty terminarz i wiele obowiązków. Jest pochłonięta swoimi sprawami zawodowymi. Rozumiem to. Zresztą jako dorosła osoba sama określa i kształtuje relacje z innymi. Poza odległością i napiętym grafikiem na nasze relacje wpływają też czynniki rodzinne, ale nie chciałabym zgłębiać tematu. Tutaj postawmy kropkę.
Zdziwieni?