Więcej na temat głośnych programów telewizyjnych przeczytasz na stronie głównej portalu Gazeta.pl
Wyemitowany 21 kwietnia 2022 roku odcinek "Sprawy dla reportera" wzbudził spore kontrowersje. W trzeciej części programu został przedstawiony poważny problem przemocy wobec dzieci. Narracja oraz sposób prowadzenia dyskusji przeraża i pokazuje prowadzącą Elżbietę Jaworowicz oraz zaproszonych przez nią gości w złym świetle. Jednak najgorsza wypowiedź w programie interwencyjnym padłą z ust księdza.
W trzeciej części show została poruszona sprawa starszego małżeństwa, które czuje się oszukane przez własnego syna, Rafała. Bohaterowie przekazali swojemu dziecku w akcie notarialnym gospodarstwo i dom, w zamian oczekując dożywotniej opieki oraz prawa do korzystania z domu i pomieszczeń gospodarczych. Mimo licznych interwencji policji syn utrudniał im korzystanie z łazienki i innych pomieszczeń, oraz używał wobec nich przemocy i znęcał się nad nimi psychicznie.
Jak to bywa w wielu przypadkach, okazuje się, że i tutaj kij ma dwa końce. Reporterka TVP dotarła do synów, którzy opowiadali o trudnym dzieciństwie z powodu przemocy i bardzo ciężkiej pracy fizycznej. Eksperci nie byli zszokowani i wręcz uznali taki stan rzeczy za normalny.
Zmuszanie do ciężkiej pracy? Sprawa oczywista, wszak mieszkali na wsi - powiedział poseł Jarosław Sachajko.
Później padały zdania:
Lanie? Kto nie był bity.
A może zasłużyli.
To jednak wypowiedź księdza była najbardziej oburzająca. Duchowny powiedział:
Nawet jeżeli dostali pasem w młodości - zaczął ks. Kazimierz Kurek. Następnie ktoś w studio dodał: "No to co". Duchowny dokończył: Oni są wykształceni. Mają wiedzę, rozumieją to. No ciągle powracać, to jest jakaś niedojrzałość tych, co płaczą. Mężczyźni w sile wieku...
W głosie księdza Kazimierza Kurka słychać było lekką drwinę i brak empatii oraz wyczucia.
Myślicie, że duchowny przeprosi za swoje słowa?