Stara ekipa prowadzących "Pytania na śniadanie" jest porównywana do nowej, której dowodzi Kinga Dobrzyńska. Aktualną odsłonę programu podsumowała dla nas Anna Popek. Prezenterka nie gryzła się w język. - Jeśli spada oglądalność, to nie dlatego, że widz jest za głupi i nie rozumie przekazu, tylko dlatego, że ta ekipa robi słaby program. I żadne zaklęcia tu nie pomogą. Jak się doda do tego brak szacunku dla ludzi - mamy taki efekt - zaznaczyła. Jak na te słowa reaguje jedna z jej następczyń w "Pytaniu na śniadanie"?
- Nie oceniam ani "Dzień dobry TVN", ani nie będę oceniała nowego programu śniadaniowego w Polsacie. Ani nie oceniam pani Anny Popek w Telewizji Republika - zaczęła dziennikarka podczas rozmowy z nami. - Nie ocenia się osób, które gdzieś tam z nami konkurują, chociaż ja uważam, że dla każdego jest miejsce i ta konkurencja to jest sztucznie wymyślona. Ten tort jest duży, można się podzielić widzami - zaznaczyła. Wyniki oglądalności nie są dla Dowbor aż tak istotne. Wie, że ma swoich wiernych widzów. Postanowiła znowu wrócić do tematu dawnej prowadzącej "Pytania na śniadanie".
Nie oceniam tego, co robi pani Ania, więc nie widzę powodu, dla którego ona ma oceniać to, co my robimy. Tym bardziej smutne jest to, że wiele lat pracowała w tym programie... Są ci sami wydawcy, researcherzy, ta sama ekipa to robi, więc ocenianie, że kiedyś to było dobre, dziś jest złe (...). Nie lubię czegoś takiego
- jasno zaznaczyła prezenterka.
Prezenterka opuściła kultowy program o remontach i na jej miejsca przyszła Elżbieta Romanowska, która na początku nie miała łatwo. Widzowie Polsatu byli zżyci z dawną prowadzącą, co bardzo odbiło się na aktorce. Katarzyna Dowbor jednak nie zamierza komentować tego, jak radzi sobie w Polsacie jej następczyni. - Nie oceniam w ogóle programów Polsatu, nie oceniam nowej prowadzącej programu, który ja przez dziesięć lat prowadziłam, bo nie mam do tego prawa - dodała w rozmowie z nami.