Nie od dziś wiadomo, że sezon letnich koncertów plenerowych to dla artystów prawdziwy czas żniw. Chociaż w kuluarach opolskiego festiwalu mówiło się wiele o tym, że branżę trawi kryzys, a koncertów jest coraz mniej, to jednak wciąż są tacy, którzy grają dużo i dużo na tym zarabiają. Skontaktowaliśmy się z jednym z topowych menadżerów gwiazd w branży muzycznej. Ujawnił nam, ile organizatorzy muszą wydać za koncerty konkretnych wykonawców.
Zwykło się przyjmować, że o pieniądzach nie mówi się głośno. Zresztą niektóre umowy są objęte klauzulą poufności. Dlatego też nasz rozmówca wolał pozostać anonimowy. Wyjawił nam jednak, jakie są obecnie cenniki za koncerty poszczególnych artystów. Okazuje się, że prym w branży wiedzie Sylwia Grzeszczak. Piosenkarka ostatnio ogłosiła fanom, że rozstała się z Liberem, ale jednocześnie poszerzyła bazę swoich hitów o dwa kolejne przeboje "Motyle" i "Och i ach". Na koncerty zdarza jej się nawet latać helikopterem. Najwidoczniej jej się to kalkuluje, bo za koncert Grzeszczak trzeba zapłacić aż 67 tysięcy złotych. To więcej nawet od "króla disco polo", czyli Zenona Martyniuka. Ulubieniec Jacka Kurskiego chętnie wystąpi i z półplaybacku zaśpiewa za 55 tysięcy złotych. Tyle pieniędzy, że aż odechciewa się słuchać pieśni o zielonych oczach. Chociaż były prezes TVP z pewnością by za to ponownie zapłacił. Co ciekawe, były partner Sylwii Grzeszczak za koncert liczy sobie znacznie mniej. Za występ Libera trzeba zapłacić około 30 tysięcy złotych.
Dla fanów disco polo, którym znudził się Zenek Martyniuk, jest alternatywa. Tańszy od Zenka jest Skolim, który za koncert chce 30 tysięcy złotych. Tyle samo organizatorzy muszą zapłacić także grupie Piękni i Młodzi (w opcji z Magdaleną Narożną). Jednak żeby usłyszeć "Jesteś szalona" w wykonaniu grupy Boys z Marcinem Millerem na czele trzeba zapłacić 40 tysięcy złotych. Nieco mniej bierze Weekend. Oczywiście ten polski, nie amerykański. "Ona tańczy dla mnie" za "jedyne" 38 tysięcy złotych. Fani Miłego Pana mogą zobaczyć swojego idola na żywo, jeśli organizator wyłoży 28 tysięcy złotych. Konkurencyjną stawkę mają jednak Łobuzy - 25 tysięcy i Topky - 15 tysięcy.
Niewątpliwie Smolasty należy obecnie do czołówki polskich artystów sceny dance i popu. Jego piosenki podbijają listy przebojów. Nic więc dziwnego, że idol nastolatek słono woła sobie za koncert. Smolasty na żywo kosztuje 50 tysięcy złotych. Co ciekawe, tylko dziesięć tysięcy złotych mniej trzeba zapłacić za koncert Izabelli Trojanowskiej. Wokalistka, która triumfy święciła w latach 80. w ostatnich latach była mocno promowana przez TVP. Być może dlatego za "Wszystko czego dziś chcę" trzeba zapłacić tyle samo, co za "Solo" w wykonaniu Blanki. Natasza Urbańska przyjedzie, zaśpiewa i zatańczy, ale trzeba wyłożyć 43 tysiące, za to Igor Herbut i grupa LemON ostro zarrrrrrrrrrrrrrryczy za 45 tysięcy. Sound'n'Grace za koncert chcą 35 tysięcy, no ale tam jest dużo osób do podziału. Za to Paullę można zaprosić już za 20-25 tysięcy złotych i pewnie nie odmówi. Na liście koncertowych opcji jest też Popek za "skromne" 15 tysięcy.